Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


sobota, 29 grudnia 2012

piątek, 21 grudnia 2012

Innego końca swiata nie będzie......

PIOSENKA O KOŃCU ŚWIATA



W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.

W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.

A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.

Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.

Czesław Miłosz 

piątek, 14 grudnia 2012

Varius Manx - Hej, ludzie, idą Święta!!!!!!!!!!!!!!!!!



Śnieg cicho pada,
jakby ktoś świat pudrował.
Świerk się rozgadał.
Lecą z chmur dobre słowa
na szare dni, na złe sny, ludzkie spory.
Coś w jednej chwili zmienia nas,
a to magia świąt.

Na twarzy płatki.
Nie ma dwóch takich samych.
Na szybach kwiatki.
To Pan Mróz, malarz znany.
Ktoś patrzy w mrok.
Ujrzeć chce pierwszą gwiazdkę,
a ona jest w oczach tych,
co kochają nas.

Hej ludzie, idą święta.
Świeci gwiazda uśmiechnięta.
Znowu jest w prezentach cały świat.
Hej ludzie, idą święta.
Niech się otwierają serca.
Zacznie się od nowa liczyć czas.

Wśród kolęd ścisk,
każda chce się usłyszeć.
A Cicha Noc,
zanucić chce Wśród Nocnej Ciszy.
Na rynku tłum, szopek moc,
tych krakowskich.
Przez moment znów dzieckiem bądź
w ten radości dzień.

Hej ludzie, idą święta.
Świeci gwiazda uśmiechnięta.
Znowu jest w prezentach cały świat.
Hej ludzie, idą święta.
Niech się otwierają serca.
Zacznie się od nowa liczyć czas.

Śnieg cicho pada,
jakby ktoś świat pudrował.
Nie patrz na innych,
sam coś zrób, by nikt nie był sam.

sobota, 8 grudnia 2012

Maurice Ravel - Pavane for Dead Princess

Zima w malarstwie

Jacob Jan Coenraad Spohler: "Łyżwiarze"(1837- 1923) - malarz holenderski, syn także artysty malarza. Niewiele wiadomo o jego formalnym wykształceniu,  reprezentował klasycyzm. W twórczości  widoczny jest wpływ mistrzów z poprzednich epok- choćby Brughla czy mniej znanego van Goyena.. Dbałość o szczegół, pietyzm w przedstawieniu pejzażu.
Artysta wspaniale oddaje światło i głębię.  Postacie na lodowisku cudownie odbijają się w tafli lodu. Harmonijna kompozycja,dużo ruchu, a jednocześnie ogromna poetyckość dzieła. Obraz jest realistyczny, ale sposób zaprezentowania scenki obyczajowej  daje ogromną możliwość interpretacji, podobnie jak u starszych mistrzów- Vermeera czy Breughla....


 Jan van Goyen View of the Merwede off Dordrecht.


J.J.  van Goyen 1596- 1656)- malarz holenderski, pejzażysta..
 Był jednym z prekursorów realistycznego stylu w pejzażu. Fascynację naturą- światłem, chmurami  widać i w tym obrazie.

źródło-niezła sztuka, Wikipedia

niedziela, 2 grudnia 2012

Obawy




„Dzieci są jak nasiona, które posialiśmy. Musimy je karmić tak, aby wyrosły na zdrowych, silnych i wypełnionych miłością ludzi.”(F.D. Rosen-Sawyer).

Moja znajoma ma dylemat. Może Wy potraficie go rozstrzygnąć? Wychowywana w tradycyjnej rodzinie, rodzice obydwoje pracowali. Czasem mniej lub bardziej zabiegani. Dzieciństwo przypadło na czasy PRL-u, tego gierkowskiego.. Bywało nieraz biedniej, nieraz coś wystało się w kolejkach. Może dlatego kupione cudem krówki dawały większą radochę niż te dzisiejsze frykasy na wyciągnięcie ręki…
W niedzielę  szła wespół z rodzicami do kościoła, ale jednocześnie  uczono ją   i rodzeństwo , że nie należy oczekiwać cudów, bo cudów nie ma, tylko trzeba brać się do roboty i wtedy czekać na jakieś efekty. 1 maja były pochody, na nie też się szło. Czasem bywało wesoło, grała orkiestra, oranżada smakowała i bąbelki łechtały język .Telewizor  z małym ekranem pokazywał czarno- białą wersję świata..Szanuj innych, a wszyscy cię będą szanować- słyszała, przeważnie od ojca,  co jest wierutną bzdurą, jak zdążyła się później nie raz, nie dwa  przekonać… Inna zasada istotna w tamtym okresie brzmiała  - nie wychylaj się.. Nieważne z czym, nieważne kiedy.. Chodziło głównie o to, by wtopić się w tło, swoje myśleć, swoje robić i nie zdradzać się z tym, co się o tym lub owym sądzi. W przeciwnym przypadku  można było zarwać.. Pamięta do dziś strach w oczach babci, jak ta przerażona wydarzeniami sierpnia 80 roku, płakała, mówiąc, że teraz to już nie będzie dobrze, jak są strejki, mówiła- to źle się dzieje, będzie wojna- tak sobie prorokowała. Wojna może nie wybuchła, ale niebawem stan wojenny gruchnął..
Ktoś powie, że tamte siermiężne PRL- owskie czasy siały czerwoną propagandę, że zniweczyły to lub owo, ale niech zwrócą uwagę owi krytykanci, że paradoksalnie ten PRL więcej krzewił szacunku do bliźniego niż obecne demokratyczne czasy. Nie było fundacji, zapisów prawnych, nikt nie znał pęc- mobbing, stalking, monitoring, nie było akcji Pomóż dzieciom przetrwać zimę…. Ale było coś, czego dziś nie ma- instynktownego  wręcz, poczucia więzi międzyludzkiej. Do dziś i ja pamiętam, jak ludzie sobie najzwyczajniej pomagali. Pożyczanie cukru, jajek, gazu w butlach od sąsiada  było na porządku dziennym… Była wąska grupa ludzi, która prowadziła jakiś interesy, bogaciła się, i nawiasem mówiąc, czas dla nich na dorabianie się był niemal idealny. Zero konkurencji, czasem jakaś kontrola, ale to nic w porównaniu z dzisiejszym systemem prawno -ekonomicznym, który na samym wstępie obłoży cię takimi przepisami, opłatami opłat, że nie ma sensu czegokolwiek zaczynać….
No i jak ma się do tego wychowywanie? A nijak  ma się. Bardziej byliśmy religijni za PRL, jak nam zabraniano chodzić na religię, jak teraz, gdy Kościół ma tyle swobód.. tylko, jakoś się pusto  robi  w naszych świątyniach, szczególnie w dużych miastach. A nasi duchowni coś za bardzo się rozpolitykowali albo zajmują sferą ekonomiczną parafii i danymi statystycznymi…
 Znajoma mówi, że nie wie już , co ma mówić swoim dzieciom? Szanuj innych?- Bo tak jak mówili jej rodzice… czy – Korzystaj z każdej nadarzającej się okazji? Olewaj konwenanse, zasady, bo i tak później jakoś się ze wszystkiego wyłgasz, jakąś teorię dorobisz.. Czy może- ucz się pilnie jak Mickiewicz w Wilnie? I po co? Skończysz jakieś studia, i ten dyplom nic nie będzie znaczył, a twoje dziecko będzie fizycznie pracowało  gdzieś z dala od kraju , bez fachu, bez przygotowania zawodowego, ale z dyplomem.. Rzeczywiście- magistrów nam przybywa, ale coraz trudniej o dobrego speca od instalacji gazowej, w mojej miejscowości jest naprawdę tylko dwóch fachowców, rzeczywiście coś umiejących w tym trudnym fachu.. Jest jeden dobry szewc. Ale mamy całą armię magistrów….
 Ktoś te dzieci znów oszukał, znów stworzono  jakąś fikcję, słupki informujące o wzroście wykształconych wzrosły . ale czy to jest zgodne z prawdą? Ilu potrzebujemy historyków, przedszkolanek, socjologów, filologów? Czy ktoś to kontroluje? Szkoły zawodowe, często z długą tradycją, z sukcesami- zniszczono…. Bo coś się znów komuś uroiło. Znajoma mówi, że koledzy jej syna już po studiach, ale większość szuka pracy za granicą, głównie w UK. I pracują przeważnie w sferze budowlanej, usługach, nie robią nic, czego ich uczono na studiach..Chyba znów kolejne oszukane pokolenie..
Człowiek współczesny, szczególnie silnie obarczony jest ciężarem wpływów z zewnątrz. Media pokazują piękny kolorowy świat, niemal na wyciągnięcie ręki, owszem czasem na wyciągnięcie, ale tylko wirtualnie. Mówi się o demokracji, równych prawach, ale nie wszystkich ta demokracja dotyczy, niektórzy z tych młodych ludzi są oszukani na samym stracie… .Owszem, potencjalnie dostęp do źródeł wiedzy jest zdecydowanie większy. Potencjalnie. Oni mają wiele ułatwień- choćby dostęp do nauki języków obcych czy możliwość wyjazdu za granicę, co dla nas było marzeniem. Wielu robi wspaniałe kariery. Mamy zdolnych młodych ludzi. Ale smutne jest to, że tu, w naszym kraju dla nich, często wybitnych osób,  nie ma miejsca.. Nie wspomnę  o sile protekcji w naszym kraju , nepotyzmu, cóż młody człowiek sam zdziała wobec takich problemów…
Nie oszukujmy ich, niech wybierają jakiś konkretny zawód, niekoniecznie muszą kończyć studia. Nie wszyscy mogą być wprawnymi ekonomistami, informatykami w trudnych branżach..Nie wszyscy będą odkrywać epokowe  prawa jak Einstein… Niech jednak robią coś dobrze- niech to będzie nawet ten dach nad głową, tort u cukiernika, chleb u piekarza…
Oszukaliśmy się nawzajem, uwierzyliśmy w bajki jakieś znów, my Polacy z fantazją, a tu szara rzeczywistość… Nie oszukujmy dzieci, doradzajmy szczerze, co mają robić, nie spełniajmy swoich ambicji ich kosztem… Niech żyją tak, by czuli się potrzebni, spełnieni..  To oni mają pracować na nasze emerytury.. A jak niedługo wszyscy wyjadą.. to kto, kto będzie wypłacał nam te emerytury?