Wrócili nad ranem. Jechali w milczeniu całą drogę, dorożka chybotała się , kołysała przywołując sen. Nagle szarpnięcie obudzilo kobietę z drzemki. On wyszedł pierwszy, nawet nie podał jej ręki przy wysiadaniu. To wzmogło jej gniew , ale i poczucie winy, wymieszane z klęską, bezradnością...Powoli przychodzily wspomnienia z balu, coraz bardziej wyraziste. Wstrzymywala płacz, nie chciała, by ktoś z domownikow zobaczył ją w taki stanie. Matce wystarczy już ich nienaturalne milczenie...Szła powoli po schodach, plaszcz spadł z ramion, rzuciła w kąt kapelusz.
Dzieci spały spokojnym snem. Zamknęła cicho ich pokoj . Drzwi sypialni zdawaly się być oddalone milami. Weszła. On siedział na kanapie, nadal milczał. Splatał ręce, patrzył tępo przed siebie. Ona rzuciła się obok , teraz wreszcie dając upust skrywanym emocjom, plakała , chowajac twarz , bezglosnie , wstrząsalo nią łkanie. Nadal nic nie mówili. On jakby czekał aż żona się wypłacze.
Rzekł cicho- Uspokój się, dość tych histerii. Narobiłaś mi wstydu, w domu
zachowaj się jak przystało na twój wiek i pozycję. Jak kobieta twego stanu, pochodzenia mogła zejsc do poziomu pensjonariuszki? ! Upiłas się i bawiłas cały wieczór z guwernerem!
Wszyscy mieli ubaw, przedstawienie ! Jakże mnie upokorzyłaś. Dobrze, że Karol zachował zimną krew , sprowadzil do żartu to żenujące widowisko. Wyrzucił dyskretnie tego utracjusza.
Od dzis nie chodzisz na żadne spotkania przy herbatce , a kolejny bal..Nie wiem, czy pójdziemy , w tym sezonie na pewno wybij sobie to z głowy!
Otarła oczy, łzy spływały wciąż po policzkach...Podeszła ze strachem w oczach.
- Przepraszam, kochanie, przepraszam, sama nie wiem, co mi się stało..Ty zostawiles mnie, poszedłes do gabinetu, a ja ..Przytuliła głowę do jego ramion, nie odepchnął jej, ale nie uścisnął.
- Idz spać rzekł sucho.- Potem masz być przytomna i zająć się dziećmi.
Wyszedł, ona zdejmowala z siebie kreację. Wybaczy, na pewno mi wybaczy- myślala. Szkoda balu u Julii, szkoda, bo nie pójdziemy, a suknię już zamówilam.
Galeria internetowa