Zamiast wstępu
"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/
Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
piątek, 28 lipca 2017
wtorek, 25 lipca 2017
Kraju mój
Kraju mój, kraju mój..
W Twoim godle ino gnój
Ino gnój i koryto
Ładnym kobiercem okryto.
Pacierze żwawo wyklepano
I Araba w bramie zlano
Je się pizzę i kababa
Ale laba, ale laba...
Da się radę z drugim sortem
Jak gosc nie nasz, to go w mordę
My przy władzy, my rządzimy
Teraz sobie poradzimy!
J
Marsz, marsz nasz pisowski
Marsz nasz hejtowski
Z kruchty, z gór po morze
Pięść i lać , i wspomóż Boże !
...............................................
Kraju moj, kraju moj....
![]() |
|
poniedziałek, 17 lipca 2017
Dywagacje kobiety...Mrówka
Z moich szuflad . Dywagacje kobiety...Mrówka
Stała na zewnątrz cmentarnej kaplicy. Wewnątrz zebrała się rodzina, najbliżsi Zmarłego. Trwała liturgia,wygłaszano modlitwy. Chórzystka sopranem pięknie dopełniała głoszone teksty. Ktoś ocierał łzy, poklepywano kogoś po ramieniu. Żona , dzieci, wnuki przytulone do siebie jak ptaki zziębnięte -siedzieli w pierwszych ławkach.Msza pogrzebowa przebiegała szybko, jakby czas zmieniał rytm...Kobieta skonstatowała to już kolejny raz. Nieubłaganie zbliżał się moment ostatniego pożegnania.
Spojrzała na chodnik, pomiędzy płytami biegała mrówka, potykała się o patyczki, trawy, znów zawracała, w labiryncie trwała mordercza, pracowita trasa.
Jesteśmy jak te mrówki- pomyślala kobieta. -Zaraz albo ktoś rozdepcze robaczka, albo uda mu się uniknąć katastrofy.
Jak te mrówki w labiryncie , tacy zaaferowani działamy, biegamy i...nagle rozdeptani, ot całe nasze życie. Z zadumy wyrwał kobietę śpiew- "Anielski orszak niech Twą duszę przyjmie...."
2017 r.
Zdjęcie- wordpress.
Stała na zewnątrz cmentarnej kaplicy. Wewnątrz zebrała się rodzina, najbliżsi Zmarłego. Trwała liturgia,wygłaszano modlitwy. Chórzystka sopranem pięknie dopełniała głoszone teksty. Ktoś ocierał łzy, poklepywano kogoś po ramieniu. Żona , dzieci, wnuki przytulone do siebie jak ptaki zziębnięte -siedzieli w pierwszych ławkach.Msza pogrzebowa przebiegała szybko, jakby czas zmieniał rytm...Kobieta skonstatowała to już kolejny raz. Nieubłaganie zbliżał się moment ostatniego pożegnania.
Spojrzała na chodnik, pomiędzy płytami biegała mrówka, potykała się o patyczki, trawy, znów zawracała, w labiryncie trwała mordercza, pracowita trasa.
Jesteśmy jak te mrówki- pomyślala kobieta. -Zaraz albo ktoś rozdepcze robaczka, albo uda mu się uniknąć katastrofy.
Jak te mrówki w labiryncie , tacy zaaferowani działamy, biegamy i...nagle rozdeptani, ot całe nasze życie. Z zadumy wyrwał kobietę śpiew- "Anielski orszak niech Twą duszę przyjmie...."
2017 r.
Zdjęcie- wordpress.
Subskrybuj:
Posty (Atom)