Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


sobota, 30 lipca 2011

Nadbużańskie...nieważkie ważki....


Nieważkie ważki w sposób ważki zaważyły na powadze moich rozważań o… nieważkości….
Na Bugiem jest ich dostatek, latają tuż nad wodą takie ulotne, nieuchwytne, płochliwe.. snują się jak niebieskie aniołki. Zamieszczam zdjęcia z internetu, bo moje za słabe wyszły.....

sobota, 23 lipca 2011

Okolice nadbużanskie......


Jeden z najstarszych budynków na naszych ziemiach -w Stołpiu znajdują się ruiny wieży z okresu średniowiecza...
Więcej- polecam:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Wie%C5%BCa_w_Sto%C5%82piu




Cerkiew w Dubience..lub jej pozostałości...

i kościół tamże





Izba pamięci w Dubience:


Rynek w Dubience...










Idąc w stronę Bugu oraz obszaru chronionego krajobrazu , a dalej już granica i Ukraina...



















To jeziorka, zalewy, a sporo ich wokół Bugu, jedno z nich o boskiej(?) nazwie- Duesze.
Cisza, spokój... no bosko! Jedyny mankament- komary!

sobota, 9 lipca 2011

W malinowym chruśniaku - Marek Grechuta&Krystyna Janda



W malinowym chruśniaku, przed ciekawych wzrokiem
Zapodziani po głowy, przez długie godziny
Zrywaliśmy przybyłe tej nocy maliny.
Palce miałaś na oślep skrwawione ich sokiem.


Bąk złośnik huczał basem, jakby straszył kwiaty,
Rdzawe guzy na słońcu wygrzewał liść chory,
Złachmaniałych pajęczyn skrzyły się wisiory
I szedł tyłem na grzbiecie jakiś żuk kosmaty.


Duszno było od malin, któreś, szepcząc, rwała,
A szept nasz tylko wówczas nacichał w ich woni,
Gdym wargami wygarniał z podanej mi dłoni
Owoce, przepojone wonią twego ciała.


I stały się maliny narzędziem pieszczoty
Tej pierwszej, tej zdziwionej, która w całym niebie
Nie zna innych upojeń, oprócz samej siebie,
I chce się wciąż powtarzać dla własnej dziwoty.


I nie wiem, jak się stało, w którym okamgnieniu,
Żeś dotknęła mi wargą spoconego czoła,
Porwałem twoje dłonie - oddałaś w skupieniu,
A chrusniak malinowy trwał wciąż dookoła.

Co roku o tej porze przychodzi do głowy wiersz niezrównanego Leśmiana...

piątek, 1 lipca 2011

Dywagacje kobiety dojrzałej cd.


Kobieta popatrzyła w niebo. Sunęły obłoki, przykrywały tarczę słońca, które co chwilę chowało się za płachtami chmur, to znów wymykało, wysuwając bezwstydnie swoje promienie. Przez moment kobieta poczuła się jakby w środku owego podniebnego tyglu.

Czy to chmury płyną? Czy to słońce przemyka się jak figlarna piłka…..

Jakie mądre teorie ludzie przedstawili, okrążyli planetę rakietami, sondami, podważyli stare teorie… teraz już wiedzą wszystko? Przynajmniej zachowują się tak, jakby nie było już żadnych tajemnic, żadnych praw do odkrycia. Opisano, sklasyfikowano, znormalizowano.
Ale czy wszystkie już ? Ile jeszcze złudzeń zgotowało nam Natura lub Stwórca? …Czego jeszcze nie wiemy?

Słońce płynie czy chmury płyną? Nadal ulegamy tej cudownej fantasmagorii… Jak nazwać to cudowne prawo pozwalające na chwilę oderwać się od codzienności?