Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


wtorek, 28 września 2021

***


A miało być tak zwyczajnie
A miało być tak jesiennie
Po polsku- raz na złoto, raz- błoto
ze słotą i chmurami jak sprane
Szare firanki…
A przegląda się jesień
W brudnych kałużach
Tak brudnych jak nasze myśli
Jest w zimnych mgłach
W zimnych dłoniach, spojrzeniach.

Zapętliła w rozedrganym krzewie
Zapętliła w zwojach drutu
W zasiekach, w spływających
Łzach i w deszczu kroplach
W rdzawo- czerwonych liściach
Jak krew na rękach
Na granicach…Sumienia?


poniedziałek, 13 września 2021

Oczekiwanie

 

Siedziałam w przychodni, było jeszcze trochę czasu, przyjechałam przed czasem. Lekarz nieraz przyjął wcześniej, ktoś się nie pojawił albo wizyta trwała krótko.

Obok też czekała kobieta, czasem ją tu widywałam . Znamy się tylko z widzenia- można by tak podsumować, cytując stary szlagier.  Przeciągało się oczekiwanie. Zaczęłyśmy pogawędkę- pogoda, pandemii…Nagle temat zszedł na sanatoria i w ogóle nasz system leczenia.

Uśmiechnęła się ironicznie- Ja i sanatorium. Idąc do dentysty , nie ujawniam swojej przypadłości, w średniowieczu spalono by mnie na stosie.

- Co pani mówi?- byłam w szoku.

- Zapewniam panią, że wiem, o czym mówię. Padaczka- choroba , która w naszym kraju jest napiętnowaniem. Musiałam walczyć o pracę, o godność… Nikt nie patrzy na to, że  mam wyksztalcenie, jakieś osiągnięcia, nie- to nieważne. Owszem, wygrałam sprawę w sądzie z przełożonym. Przywrócono mnie na dawne stanowisko. Ale jak zmienić mentalność ludzi, szczególnie w małej mieścinie… Ale to to nie dotyczy miasteczek, to jest wszędzie.  Moja choroba stygmatyzuje, niektóre zawody są zakazane dla nas. Niektóre- żachnęła się. My w każdym miejscu jesteśmy niemile widziani.

Zamilkła. Ktoś podszedł do okienka, o  coś pytał, potem wyszedł.

Ona ciągnęła właściwie monolog. Ja nic nie mówiłam. Patrzyłam na jej ręce, zaciśnięte mocno na uchu torebki.

 -Ataki nasiliły mi się po urodzeniu dziecka. Wcześniej były tzw. małe, rzadko się pojawiały. A potem… Ten ciągły strach o to, by w pracy wszystko poszło dobrze, żeby dzień minął bez „ wydarzeń”. I te spojrzenia, te ironiczne uwagi. Nawet w  placówkach medycznych niektóre panie rozmawiają ze mną jak z debilką, celowo zmieniają mi terminy, by mnie wypchnąć, by się pozbyć.  Kiedyś w autobusie źle się poczułam, zaraz zrobili cyrk, wsadzali w gębę jakieś ołówki, ząb złamany.  Kto w XXI wieku wpycha do ust przedmioty? Podnosi głowę?  Dzieci wiedzą, co to pozycja boczna bezpieczna.  W wielu krajach , z tego co wiem, choroba  nie ogranicza w zatrudnieniu, w codziennym życiu. U nas chorzy jak mogą – ukrywają chorobę, by nie mieć problemów. Mamy wsparcie u lekarzy- niestety, specjalistów- epileptologów nie ma wielu. A my chorzy, sami trochę jesteśmy winni, że jesteśmy tak traktowani. Powinniśmy walczyć o swoje prawa. Są jakieś grupy wsparcia, na FB też, są  fundacje, ale to kropla w morzu. Nic w zasadzie nie dzieje się, by coś zmienić- w nastawieniu społeczeństwa, ale i postawie  chorych. Chore , to po prostu jest chore.  Renty nie dostanę- bo słyszę, że mogę się przekwalifikować W wieku 50 lat mam przekwalifikować? – roześmiała się. Na cesarza może?  Juliusz Cezar, Napoleon, ale i Agata Chriestie, Dostojewski, tylu znanych i wielkich tego świata żyło z tą chorobą.

- Przykro mi- jedynie to byłam w stanie z siebie wydusić…

Ona zaraz weszła do gabinetu. Ja czekałam. Postanowiłam zaproponować jej spacer. Czułam, że potrzebuje rozmowy, zwykłej rozmowy. Była chyba bardzo samotna.