Moje kolejne lato , kolejny lipiec
Kolejne wakacje, urlopu czas
Słońce tumani upałem
Trawa zielona i maki czerwone
Niebo błękitne, łąki zielone.
Dzień długi, a wieczorem
Sierp księżyca -mały żagiel
Sunie przez niebo- morze
Chłonę obrazy, barwy, odgłosy.
I nie usłyszę juz brzęku kosy
Nie zadźwięczy kołami
Wóz drabiniasty po miedzy
I snopy nie staną na polu.
Przeminęło, odeszło, pamięć
chwyta ulotne chwile
Mija mnie szybki samochód
Dom zieje pustymi oknami.
Trawa zielona, maki czerowne
Mniej szumu wiatru w kłosach
Jeszcze atole na mapie nieba
te same. Te same?