Pani wyszła dziś
wcześniej. Nie lubię takich
poranków. Moja poddana szczekała na
podwórku, a ja nie miałem ochoty od niej wyjść.
Było mokro, zimno, a ja tego nie znoszę. Tym bardziej że sierść krótka i
tyły niezasłonięte. Łajza poszczekała,
dostała jeszcze na odchodne jeść , poszedłem z panią, nie wypadało inaczej. Zrobiłem obchód.
Zaznaczyłem teren, bardzo skrupulatnie
i dokładnie. Sunia obleciała ze mną
podwórko. Potem uciekliśmy, ona do budy, a
ja za panią na swoje legowisko.
Nie miałem ochoty na śniadanie, o tej porze nic nie mogę przełknąć. Pani
mnie jeszcze utuliła, dała jakieś niby dobre smakołyki. Potem ten niemiły
dźwięk, jakiś zgrzyt. Tupot pani butów, potem coraz bardziej cichnące jej
odgłosy i niknący zapach. Rzucam się
zatem na łózko, otulam w kapę i poduszkę pani. Jakieś potem drzemki chwilowe,
sąsiad wróg szczeka, ja też , bo to mój obowiązek. Zrywam się i słyszę odgłosy
na schodach. A, to ten człowiek, co wchodzi i coś zostawia. Odjeżdża
samochodem. Poszczekuję i znów robię nura na łózko. Łajza szczekała głośniej, bo samochód jeździł po drodze w tę i z powrotem, mnie już się nie
chce tak . Śpię i śni mi się jakiś dawny obraz, nawet przyjemny, spotkanie z sunią niewidzianą od lat… Pani już mnie nie
wypuszcza na eskapady i spotkania tete a tete.. Obudziłem się i otrzepałem
uszy, zeskoczyłem z łóżka, napiłem się
wody. Jak ten czas się dłuży!
Wspiąłem się na fotel i patrzyłem chwilę za okno. Nic
ciekawego. Poczułem po chwili jednak coś niepokojącego. Łajza tez jak wściekła
szczekała. A to ten rudy kocur wspinał
się po sośnie! Jak się wściekłem , aż spadłem z fotela. Poszedł sobie ten rudy
typ. Szczekałem jeszcze dla zasady z
parę minut, ale muszę się oszczędzać.
Znów usnąłem. Obudziły mnie kroki, znajome kroki! Zerwałem się i
pognałem do drzwi. Szczekałem radośnie,
podskakiwałem , na ile siły mi pozwalały. Jakieś smakołyki poczułem.
Pobiegłem za panią na podwórko, poddana
musi tez zaznać nieco przyjemności. Merdała ogonem, pani głaskała ją, aż się
zaniepokoiłem, że to za długo trwa. Znów zaznaczyłem teren i dałem Łajzie znać , gdzie jej miejsce. Już teraz pani była tylko dla mnie.
Jak błogo!
zdjęcie- z domowego archiwum