Zima zadyszką śnieżną
Przywlecze się polami…
Zarzuci leśne dukty
Białymi pierzynami….
Na polach porozkłada
Serwetki oszronione
Dziergane szadzią, chłodem
Wespół z misternym lodem
Leniwie słońce wstanie
Na soplach jak w sopranie
Zagra, a potem chyża noc
Utka gwieździsty czarny koc…
A ja z wieczorną godziną
Wypiję herbatę z maliną
I wspomnę, jak letnią porą
W chruśniaku ją zrywałam…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz