Monotonia, monotonia…
Energii agonia.
Wschody i zachody
Małe upadki i małe
wzloty
Codziennie
niezmiennie,
Sumiennie wypełniam
plan
Ramówko- szarówki
Gonitwo- harówki…
Jak mróweczka stos usypuję.
Biegam niby aktywna
Po jednostajnych
labiryntach.
Znam je niemal na
pamięć
Marzenia jak stare
swetry pruję…
Czarować już ich nie
próbuję.
Segreguję
pożytecznie…
I zwijam się z
nimi w kłębek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz