Morze chmur ciemnograntowe
Muskane ognistym promieniem
Gałęzie drzew w parku koronkowe
Wzory chwytają i ostatnie cienie.
Atrament rozlewa się na niebie
Wiatr dmie dumny z siebie
Ciepłe, wiosenne niesie porywy
Może kres zimy, ostanie zrywy?
W parapet zastukały krople
Topnieją lodowate sople
Rankiem wróbli świergotem
Słońce zalśni miodowym złotem.
Zamiast wstępu
"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/
Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
czwartek, 23 lutego 2017
środa, 15 lutego 2017
wtorek, 14 lutego 2017
Planeta
Z moich szuflad . Dywagacje kobiety... Planeta
Kobieta patrzyła na planetę chyba z odległosci Marsa. Znalazla się tam sama nie wiedząc jak. Chyba we śnie.Widziala błękitnawe ciało , które otaczala ciemność. Byla zdumiona, ze Ziemia jest tak niewielka. W porównaniu do problemów, jakie na codzien spotykały mieszkajacych tam ludzi, malosć planety szokowala. Na jednej stronie trwał dzien, po drugiej noc. Zgodnie z rytmem kręcila się Ziema jak zawsze. Ludzie pędzili do swych zajeć, wykonywali jakieś czynności. Północna strona wykazywała większą aktywnosć , emitowala duzo sztucznego swiatla, pyłów. Morza i oceany dodawaly jej tego urokliwego błekitnego blasku.Zagubiona w przestrzeni -mała, niepokażna uzurpowala sobie prawo do nazywania siebie - jedyną , wspanialą, harmonijną, piękną. Jej mieszkancy magalomanią kierowani byli przeswiadczeni, ze tylko oni i ich cywilizacja pokona wszystko, zna wszystko, odkryła wszystko.
A w jednym z zakątkow malego kraju żyl czlowiek , ktory od paru dni nie mogł odpalic silnika samochodu. Nie stać go bylo na nowy. Zabraklo pewnego rodzaju dokumentu wymiennego, zwanego pieniądzem. W innym miejscu kobieta umierała, bo na jej chorobę nie bylo leku, starszy pan martwil się, ze nie odwiedzaja go dzieci. W jednym z miast od lat walczono o zlikwidowanie zakladow utylizujacych toksyczne odpady. Na granicy kilku panstw odbywaly się nielegalne przerzuty emigrantow. Strzelano do siebie, trwały konflikty. Handlowano żywym towarem, jakis wladca stawial sobie pomnik, inny polityk prowadzil kampanię wyborczą obiecując, że zapanuje raj...Nie, to nie mogł być raj, nigdy nim nie będzie. - Ja już wolę zostać tu, w tych nieziemskich klimatach- myślala przez sen kobieta.
2017
Zdjęcie, galeria onet.pl
Kobieta patrzyła na planetę chyba z odległosci Marsa. Znalazla się tam sama nie wiedząc jak. Chyba we śnie.Widziala błękitnawe ciało , które otaczala ciemność. Byla zdumiona, ze Ziemia jest tak niewielka. W porównaniu do problemów, jakie na codzien spotykały mieszkajacych tam ludzi, malosć planety szokowala. Na jednej stronie trwał dzien, po drugiej noc. Zgodnie z rytmem kręcila się Ziema jak zawsze. Ludzie pędzili do swych zajeć, wykonywali jakieś czynności. Północna strona wykazywała większą aktywnosć , emitowala duzo sztucznego swiatla, pyłów. Morza i oceany dodawaly jej tego urokliwego błekitnego blasku.Zagubiona w przestrzeni -mała, niepokażna uzurpowala sobie prawo do nazywania siebie - jedyną , wspanialą, harmonijną, piękną. Jej mieszkancy magalomanią kierowani byli przeswiadczeni, ze tylko oni i ich cywilizacja pokona wszystko, zna wszystko, odkryła wszystko.
A w jednym z zakątkow malego kraju żyl czlowiek , ktory od paru dni nie mogł odpalic silnika samochodu. Nie stać go bylo na nowy. Zabraklo pewnego rodzaju dokumentu wymiennego, zwanego pieniądzem. W innym miejscu kobieta umierała, bo na jej chorobę nie bylo leku, starszy pan martwil się, ze nie odwiedzaja go dzieci. W jednym z miast od lat walczono o zlikwidowanie zakladow utylizujacych toksyczne odpady. Na granicy kilku panstw odbywaly się nielegalne przerzuty emigrantow. Strzelano do siebie, trwały konflikty. Handlowano żywym towarem, jakis wladca stawial sobie pomnik, inny polityk prowadzil kampanię wyborczą obiecując, że zapanuje raj...Nie, to nie mogł być raj, nigdy nim nie będzie. - Ja już wolę zostać tu, w tych nieziemskich klimatach- myślala przez sen kobieta.
2017
Zdjęcie, galeria onet.pl
niedziela, 12 lutego 2017
SLOWA S. Jobsa
Na dzisiaj.
„Twój czas jest ograniczony, a więc nie marnuj go na życie cudzym życiem. Nie daj się złapać w pułapkę przeżywania życia będąc sterowanym przez innych. Nie pozwól, by zgiełk opinii innych zagłuszył twój wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miej odwagę podążać za swoim sercem i intuicją. One jakimś cudem już wiedzą kim tak naprawdę chcesz zostać. Wszystko inne ma wartość drugorzędną".
„Twój czas jest ograniczony, a więc nie marnuj go na życie cudzym życiem. Nie daj się złapać w pułapkę przeżywania życia będąc sterowanym przez innych. Nie pozwól, by zgiełk opinii innych zagłuszył twój wewnętrzny głos. I co najważniejsze, miej odwagę podążać za swoim sercem i intuicją. One jakimś cudem już wiedzą kim tak naprawdę chcesz zostać. Wszystko inne ma wartość drugorzędną".
Steve Jobs
Zdjęcie własne |
środa, 8 lutego 2017
Miejsce
Moje miejsce na ziemi
Mój kraj, moja ojczyzna
Kochany dom, szum drzew
Łąki i pola z makami.
A wrogie gesty, pogarda
Chimery dziejowe
Wciąż, wciąź wracają
Bo jakos im tu dobrze.
W tle mazurki Chopina
Porywy serca,
Ktoś łzy ociera
Mile, ckliwie i pięknie
I znów rzadsze unisono
Bo sort, bo zagłuszono
Gdzieś we mnie dziecko
Co łanem się zachwyca.
Patrzę przed siebie
Chcę spokoju
Dla mnie, dla Ciebie
Niczego mi więcej
Nie trzeba.
Mój kraj, moja ojczyzna
Kochany dom, szum drzew
Łąki i pola z makami.
A wrogie gesty, pogarda
Chimery dziejowe
Wciąż, wciąź wracają
Bo jakos im tu dobrze.
W tle mazurki Chopina
Porywy serca,
Ktoś łzy ociera
Mile, ckliwie i pięknie
I znów rzadsze unisono
Bo sort, bo zagłuszono
Gdzieś we mnie dziecko
Co łanem się zachwyca.
Patrzę przed siebie
Chcę spokoju
Dla mnie, dla Ciebie
Niczego mi więcej
Nie trzeba.
J. Malczewski, Melancholia, pinakotekazascianek
Subskrybuj:
Posty (Atom)