Zamiast wstępu
"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/
Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
poniedziałek, 29 stycznia 2018
Dywagacje. Dwie kobiety
Była to pora, gdy schodzila się masa ludzi z biur, czasem tylko na krótką przerwę. Wiosna dawała o sobie znać. Wiał ciepły wiatr, słońce coraz mocniej przygrzewało. Starsza kobieta patrzyła na ulicę. Samochody pędziły.
Jakie wszystko zabiegane, zaaferowane ,tylko ta chwila wytchnienia w kafejce- skonstatowała.
Dziewczyna dopadła do stolika, zamówiła coś szybko. Patrzyła przed siebie , zagryzając wargi, stukała nerwowo w blat stolika. Wciąż zerkała w jednym kierunku, nie czytała leżącej i na jej stoliku gazety. Raz nawet podniosła się , jednak zrezygnowana usiadła. Nic nie jadła. Pewnie czeka na kogoś - pomyślala starsza kobieta.
Ja też tak czekałam- przypomniała sobie odległe chwile. On nieraz się spóźniał albo wcale nie przychodził, a ja potem wszystko mu wybaczałam. Zawsze umiał się wytłumaczyć. Ten uśmiech, jakiś żarcik i ... mijał zły humor. Szliśmy do niego albo na jakiś seans filmowy. "Le Figaro" nagle przestało ją interesować. Trzymała gazetę zatapiając się we wspomnieniach...
Też miałam długie jasne włosy, upinałam je w kok. Zawsze zakladałam ten ulubiony żakiet, który podkreślal mi talię. Jacy też byliśmy piękni..Wiosna ,lato, szaleństwa i ślub. W pierwszych dniach wojny zmobilizowali go i zginął...Od tamtej pory jestem sama.
Kobieta już miała zagadnąć jasnowłosą, gdy nagle na skuterze podjechał ten oczekiwany. Kłócili się chwilę. Zwracał się do niej słodko - koteczku, w końcu koteczek zaczął się śmiać.
Dziewczyna rzuciła drobne za wodę, wsiadła na skuter , jeszcze pomachali pani czytającej "Le Figaro" i z piskiem opon odjechali.
-Ach, ci młodzi- ktoś jęknął obok. Tak, tak, ci młodzi- westchnęła starsza pani wracając do lektury artykułu.
2017 r.
Zdjęcie - nie znam autora, pochodzi z jednej ze stron na fb
niedziela, 21 stycznia 2018
Trudno się pogodzić
Nie mogę się pogodzić
W radiu spiker podaje wiadomości . W natłoku informacji o huraganach, zawieruchach politycznych, jakichś decyzji ministra padają suche słowa -znaleziono ciało znanej wokalistki..albo jak w ostatnie wakacje młodego polskiego reżysera...Pytam , pytam- dlaczego?! Ludzie, którzy jeszcze tyle mogli dokonać, byli podziwiani, czekano na kolejne utwory, koncerty, filmy. Ilu już Ich tak odeszło... Żyli chyba na tym świecie, lecz nie dla świata, jakby powiedział nasz wieszcz. Nie pasował im ten świat. Był chyba marną kompozycją, nie spełnił ich oczekiwań, zawiedli się. W tłumie samotni, okaleczeni gdzieś, bo rany , choroby nie biorą się znikąd. Do tego narkotyki, próba wyciszenia się, ucieczki gdzieś. Uciekli na zawsze. Amy Withouse, W. Houston, C. Cobain, H. Ledger, Marcin Wrona, a gdyby tak zacząć wszystkich ich wymieniać... Monroe, Presley, Jackson -ofiary lekomanii i czego jeszcze ?
Czerwone dywany, flesze, pisk fanek, fanów. Liczne nagrody, statuetki...Wszystko pokryje kurz. Zostaną utwory i ten żal, i niedosyt
sobota, 20 stycznia 2018
Odwiedziny anioła
Na Starym Mieście wieczorem
Gdy cisza ulice i rynek otula
Jak mgła, która świat spowiła
Szło, szło dzieciątko z Aniołem.
Światłość jaśniała w mrokach
Chłopiec biegł w podskokach
Anioł w poświacie go ochraniał.
Nikt Stróża nie widział, nie słyszał.
Maleństwo do snu potem kołysał
-Czuwaj Aniele, bądź w każdy czas
Bądź i w dobrą , i w złą godzinę
........................................................
I gdy zawitasz jeszcze raz
Jako Posłaniec, by zabrać nas.
Galeria- interia.pl
sobota, 13 stycznia 2018
Dywagacje... Biuro
Przyszła do pracy wcześniej. Zaskoczyło ją, ze On już był w swoim gabinecie. Nawet nie odwrócił się , gdy weszła i witała go przesadnie głośno:
- Dzień dobry! Już zapracowany szef z rana?
Starała się być miła, by ujrzeć jego uśmiech...Coś mruknął pod nosem, zatopiony w stercie dokumentów.
Przeszła do działu obok, dziewczyny paplały, szykowały kawę. Jedna z sekretarek opowiadała o nocnej imprezie i jak bardzo jest skonana.
Ona zdjęła płaszcze. Miała dziś szarą sukienkę , ale dość wydatnie podkreślającą kształty. Jedna ze starszych koleżanek twierdziła, że dziewczyna ma seksowny tyłek. Wszystkie dziwiły się, dlaczego jest wciąż sama. Była bardzo atrakcyjna. Odrzucała jednak oferty kolejnych "narzeczonych" , udawała, że nie słyszy utyskiwań rodziców. Czekała każdego ranka. Już wieczorem szykowała kreację do biura. Polowała na wyprzedaże. Chciała wyglądać pięknie dla Niego! Przeszła do swojego pokoju, segregowała pocztę, odebrała jakiś telefon, kolejny przedstawiciel biura reklam oferował im swoje usługi, ale zbyła go wyćwiczonym frazesem. Potem siedziała przy biurku i myślała o tym, co On robi tuż za ścianą. Z zamyślenia wyrwało ją nawoływanie. Zerwała się, biegła do Jego gabinetu. Wzywał ją . On!
- Proszę , niech pani poszuka zestawienia z ubiegłego kwartału, interesują mnie przychody w jednym z działów produkcji. Coś mi się nie zgadza...
- Oczywiście, już patrzę - zapewniła gorliwie - Może w czymś pomóc?
- Nie, proszę poszukać tylko tego zestawienia- odparł . Miał jakiś dziwny wyraz twarzy, stukał ołówkiem w pulpit , krawat poluzował, coś go trapiło.
Jak chciała Mu pomóc, wesprzeć, pocieszyć. Dotknąć jego ramienia... Poprawiła włosy, otworzyła szafkę z dokumentacją, zestawienie było w jednym z segregatorów. Przekazała je zaraz. Czekała stojąc jak żołnierz na warcie. Jej obiekt westchnień przeglądał dokumenty, wreszcie spojrzał na nią zaskoczony.
- Dlaczego pani tu jeszcze czeka? Proszę wracać do swoich zajęć.
- Może życzy Pan sobie kawy? A może? - plątała się nie wiedząc, co ma mówić.
- Poproszę, niech będzie kawa z mlekiem. A potem chcę mieć do lunchu trochę spokoju, proszę z nikim mnie nie łączyć.
Przyniosła kawę, postawiła na biurku, kiwnął głową na znak podziękowania. Wyszła , nawet nie spojrzał w jej kierunku. Oglądała swe odbicie w lustrze, poprawiła makijaż, przepisała list. Potem wyszła z innymi na lunch. Mijając jedną z restauracji zauważyła szefa w towarzystwie młodego mężczyzny. Siedzieli przy oknie, nie patrzyli na ulicę, patrzyli tylko na siebie. Uśmiechali się.
Szybko pobiegła w kierunku biura, zaczął padać deszcz.
2017 r.
- Dzień dobry! Już zapracowany szef z rana?
Starała się być miła, by ujrzeć jego uśmiech...Coś mruknął pod nosem, zatopiony w stercie dokumentów.
Przeszła do działu obok, dziewczyny paplały, szykowały kawę. Jedna z sekretarek opowiadała o nocnej imprezie i jak bardzo jest skonana.
Ona zdjęła płaszcze. Miała dziś szarą sukienkę , ale dość wydatnie podkreślającą kształty. Jedna ze starszych koleżanek twierdziła, że dziewczyna ma seksowny tyłek. Wszystkie dziwiły się, dlaczego jest wciąż sama. Była bardzo atrakcyjna. Odrzucała jednak oferty kolejnych "narzeczonych" , udawała, że nie słyszy utyskiwań rodziców. Czekała każdego ranka. Już wieczorem szykowała kreację do biura. Polowała na wyprzedaże. Chciała wyglądać pięknie dla Niego! Przeszła do swojego pokoju, segregowała pocztę, odebrała jakiś telefon, kolejny przedstawiciel biura reklam oferował im swoje usługi, ale zbyła go wyćwiczonym frazesem. Potem siedziała przy biurku i myślała o tym, co On robi tuż za ścianą. Z zamyślenia wyrwało ją nawoływanie. Zerwała się, biegła do Jego gabinetu. Wzywał ją . On!
- Proszę , niech pani poszuka zestawienia z ubiegłego kwartału, interesują mnie przychody w jednym z działów produkcji. Coś mi się nie zgadza...
- Oczywiście, już patrzę - zapewniła gorliwie - Może w czymś pomóc?
- Nie, proszę poszukać tylko tego zestawienia- odparł . Miał jakiś dziwny wyraz twarzy, stukał ołówkiem w pulpit , krawat poluzował, coś go trapiło.
Jak chciała Mu pomóc, wesprzeć, pocieszyć. Dotknąć jego ramienia... Poprawiła włosy, otworzyła szafkę z dokumentacją, zestawienie było w jednym z segregatorów. Przekazała je zaraz. Czekała stojąc jak żołnierz na warcie. Jej obiekt westchnień przeglądał dokumenty, wreszcie spojrzał na nią zaskoczony.
- Dlaczego pani tu jeszcze czeka? Proszę wracać do swoich zajęć.
- Może życzy Pan sobie kawy? A może? - plątała się nie wiedząc, co ma mówić.
- Poproszę, niech będzie kawa z mlekiem. A potem chcę mieć do lunchu trochę spokoju, proszę z nikim mnie nie łączyć.
Przyniosła kawę, postawiła na biurku, kiwnął głową na znak podziękowania. Wyszła , nawet nie spojrzał w jej kierunku. Oglądała swe odbicie w lustrze, poprawiła makijaż, przepisała list. Potem wyszła z innymi na lunch. Mijając jedną z restauracji zauważyła szefa w towarzystwie młodego mężczyzny. Siedzieli przy oknie, nie patrzyli na ulicę, patrzyli tylko na siebie. Uśmiechali się.
Szybko pobiegła w kierunku biura, zaczął padać deszcz.
2017 r.
Obraz - E. Hopper
czwartek, 11 stycznia 2018
You Raise Me Up ..Podnosisz mnie....
Kiedy jestem załamany i moja dusza jest taka zmęczona
Kiedy przychodzą kłopoty i moje serce zostaje obciążone
Wtedy wciąż jestem i czekam tutaj w ciszy
Aż przyjdziesz i usiądziesz ze mną na chwilę
Podnosisz mnie, dlatego mogę stanąć na wyżynach
Podnosisz mnie, dlatego mogę przejść po wzburzonym morzu
Jestem silny, kiedy jestem w Twoich ramionach
Podnosisz mnie, znaczę więcej niż "być".
Podnosisz mnie, dlatego mogę stanąć na wyżynach
Podnosisz mnie, dlatego mogę przejść po wzburzonym morzu
Jestem silny, kiedy jestem w Twoich ramionach
Podnosisz mnie, znaczę więcej niż "być".
Podnosisz mnie, dlatego mogę stanąć na wyżynach
Podnosisz mnie, dlatego mogę przejść po wzburzonym morzu
Jestem silny, kiedy jestem w Twoich ramionach
Podnosisz mnie, znaczę więcej niż "być".
Podnosisz mnie, dlatego mogę stanąć na wyżynach
Podnosisz mnie, dlatego mogę przejść po wzburzonym morzu
Jestem silny, kiedy jestem w Twoich ramionach
Podnosisz mnie, znaczę więcej niż "być".
piątek, 5 stycznia 2018
Most
Stanęliśmy na moście
Łączy dwa brzegi
Wystarczy przejść!
Najprościej
Dwa brzegi
Niby połączone
Lecz coś je dzieli
Przęsła mocne
Architekt dobry
Drepczemy
Biegniemy
Mijamy się
Na jednym moście
A nie spotkamy się.
Zdjęcie- galeria internetowa
poniedziałek, 1 stycznia 2018
Rozmowa
-Ja nie płaczę, patrz!
Fajerwerki jak fontanna
Strzela korek od szampana
Rok się kończy i zaczyna
Jakaś data, dzień, godzina
Bale, bale, tańce, śmiech.
-Ja nie płaczę, przecież wiesz
Słucham wielkich hitów
Jakichś miłych głosów też
Grają walca, swing i jazz.
-Ja nie płaczę, ach ten czas!
Młode, stare jednym jest
A łzy? Pod powieką pył
A może jakiś okruch był
Świeca kopci, proszę zgaś
Wtulam się już w Ciebie...
-Czy ja płaczę? Nie, nie w niebie.
Zdjęcie- tapeciarnia
Subskrybuj:
Posty (Atom)