Zamiast wstępu
"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/
Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
poniedziałek, 30 kwietnia 2018
piątek, 27 kwietnia 2018
Wędrowiec
Ruszam przed siebie
Nie odwracam się
Przeszłość za mną
I we mnie -wspomnienia
A to co nastanie jeszcze
Nie do przewidzenia
Jest teraz,które po chwili
Odejdzie, przeminie
Sekunda, godzina, rok
Życie całe, jakaś epoka.
Patrzę w niebo z nadzieją
Droga gdzieś mnie wiedzie
Zabieram coraz cięższy
Bagaż. Potem oddam go
Do depozytu...
2018
Obraz-galeria internetowa
piątek, 20 kwietnia 2018
Kwiecień 1943
Nie mieli innego wyjścia!
Trupy zagłodzonych
Zwożone jak śmieci..
Kwiecień, słońce świeci!
Mury, mury do pokonania.
Nie mieli innego wyjścia
Ktoś się modlił , modlił
Bo Święto, bo Pascha
Za murem muzyka
Śmieją się dzieci.
Nie mieli innego wyjścia!
Parę karabinów i rozkaz
W oknie starzec stał
Obojętny na wszystko
Padł pierwszy strzał!
Nie mieli innego wyjścia!
Rozpoczęła się walka
Nierówna, walka o to
By być człowiekiem
I umrzeć jak człowiek.
2018 r.
Zdjęcie- newsweek.pl
sobota, 14 kwietnia 2018
Codzienność
Zmagam się. Zmagam się z codziennością, szarówką dnia. Może mnie to drzewo nie przywali, a może ja je wesprę. Fala wzbiera. I tak wspólnie damy radę. Nawet i tu w wirtualnym świecie...Nawet i tu są I, II, III i któreś tam sorty😕 W realu za oknem cud przedwiośnia.
Zdjęcie- galeria internetowa
wtorek, 10 kwietnia 2018
Randka
Przyszli do tego bistro jeszcze za dnia. On czekał, jak twierdził -nie za długo. Ona skonana po pracy złapała taksówkę. Szukała go wśród tłumu. Siedzial nad talerzem, wcinał jakiś kawał mięsa, popijał czerwonym winem. Ona zamówiła to,co zwykle . Kelnerka w zasadzie bez pytania przynosiła jej ulubione danie. Tym razem dziewczyna poprosila jeszcze o kawę. Była bardzo zmęczona, nie miala nawet ochoty na ulubione risotto. Po paru łykach ciemnego płynu nieco ożywiła się.
Adam potem poprosil o wino i dla niej. Patrzyli na siebie bez słów. Intrygował ją zawsze facet, który stał przy barze. Adam go znał, zawsze witali się. Pytała, kto to. Zazwyczaj slyszala jedną odpowiedz - Oj, tam, znajomy z pracy.
Tamten nigdy nie podchodził do ich stolika, jakby uciekał, gdy tylko pojawiała się. Czuła jednak to spojrzenie spod jego przymkniętych powiek. Udawała , że go nie widzi. Wyczuwała jakąś niechęć tego mężczyzny, ale nie wobec niej, tylko Adama...
Wino zaszumiało jej w głowie, zmęczenie, splecione dłonie pod blatem stołu. Trawił ją jakiś wewnętrzny ogień podsycany alkoholem. Upojenie, zmęczenie, dziwne zawieszenie sprawilo,że poczuła błogość. Ludzie, rozmowy, muzyka, szum...Oparła głowę na ramieniu Adama, on powoli sączył trunek.Po chwili zapłacil za rachunek. Wyszli, ona w zasadzie uwieszona na jego ramieniu.
Kelnerka schowala napiwek, uśmiechała się sama do siebie. Mijali bar.Znajomy zagadnął Adama:
- Co? Panienka będzie łatwiejsza? - Adam uśmiechnął się ni to kpiąco, ni drwiąco Kopnął drzwi, pomachał rękę jak w geście triumfu, po chwili wsiadłmdo taksówki z dziewczyną.
Kierowca zapytał:
- Panie Adamie, adres ten sam?
Autor-Ch.Strömcholm, La Methode
sobota, 7 kwietnia 2018
Samotność
Uciekam przed nią
Bezskutecznie...Dopada
I śmieje mi się w nos
Tłum wokół wciąż
A ta jak oślizgły wąż
Wkrada się fałszywa
I jednako prawdziwa.
Piszę listy, toczę rozmowy
Uciszam jej syk miarowy
A ona jest i wytrwale
Wybrzmiewa z cicha...
Praca, dom, rodzina
Ludzie, bliscy i dalecy
Zapomnieli, odepchnęli
Ekran komputera zimny
Liki, komentarze, słowa
Słowa, słowa...A dłoń ?
Tylko Twoja...Tylko Twoja.
Gdy wieczorem wracasz
Po ciężkiej pracy...
2018 r.
środa, 4 kwietnia 2018
Pod niebem
Oparła głowę na jego ramieniu. Patrzyli przed siebie, ale niczego i nikogo nie wypatrywali.Dzień pogodnie się kończył.
- A pamiętasz, jak pierwszy raz mnie spotkałeś ?
On kiwnął głową potakując.
- Miałam tę niebieską sukienkę w białe grochy, wpadlismy na siebie w przejsciu na stację. Pociąg się spóźniał. A ty "czytałeś" potem gazetę, siedziałeś na ławce i gapiłeś się na mnie- kobieta z rozrzewnieniem wspominała dawne chwile
- Potem znaleźlismy się w tym samym przedziale, o dziwo na tym samym dworcu wysiadłeś i zapytałeś, czy nie wiem, gdzie jest najbliższa poczta.
- Wymyśliłem to na poczekaniu- on zaśmiał się.
- Potem nagle znaleźliśmy się w kawiarni, był pyszny krem.Ja nie zrobiłam zakupów, a ty nie poszedłeś do szewca. Nakłamaliśmy w domu. Wróciliśmy ostatnim pociągiem. Potem na piechotę, była ciepła noc, świerszcze cykały, księżyc świecił tak jasny.
- Ja jeszcze musiałem zaliczyć powrót...Jakoś wtedy nie odczułem przebytych kilometrów. Wróciłem nad ranem do domu. Matka mnie zbeształa.
-Taki sam dziś księżyc będzie- on spojrzał w niebo. Pojawiały się pierwsze gwiazdy.
Wtedy też na niebie połyskiwały, a on widział w jej oczach te rozmigotane punkciki. Jaka to była piękna noc. Dziś szykuje się podobna- pomyślał.Tylko my starzy, pomarszczeni, już bez tych ogników w oczach.
Przyszły potem różne noce. Ciepłe, zimne, księżycowe, pochmurne. Były dni- udane, szczęśliwe, kiedy rodziły się dzieci, wnuki , gdy szykowali urodziny, wreszcie śluby, wesela..Żegnali też innych na zawsze, czasem kłócili się o coś...
Przytulił ją mocno. Mamy siebie, jeszcze mamy siebie. A gdy któreś z nas odejdzie na zawsze, to będzie czekać gdzieś tam, na niebieskiej stacji wśród gwiazd.
- A pamiętasz, jak pierwszy raz mnie spotkałeś ?
On kiwnął głową potakując.
- Miałam tę niebieską sukienkę w białe grochy, wpadlismy na siebie w przejsciu na stację. Pociąg się spóźniał. A ty "czytałeś" potem gazetę, siedziałeś na ławce i gapiłeś się na mnie- kobieta z rozrzewnieniem wspominała dawne chwile
- Potem znaleźlismy się w tym samym przedziale, o dziwo na tym samym dworcu wysiadłeś i zapytałeś, czy nie wiem, gdzie jest najbliższa poczta.
- Wymyśliłem to na poczekaniu- on zaśmiał się.
- Potem nagle znaleźliśmy się w kawiarni, był pyszny krem.Ja nie zrobiłam zakupów, a ty nie poszedłeś do szewca. Nakłamaliśmy w domu. Wróciliśmy ostatnim pociągiem. Potem na piechotę, była ciepła noc, świerszcze cykały, księżyc świecił tak jasny.
- Ja jeszcze musiałem zaliczyć powrót...Jakoś wtedy nie odczułem przebytych kilometrów. Wróciłem nad ranem do domu. Matka mnie zbeształa.
-Taki sam dziś księżyc będzie- on spojrzał w niebo. Pojawiały się pierwsze gwiazdy.
Wtedy też na niebie połyskiwały, a on widział w jej oczach te rozmigotane punkciki. Jaka to była piękna noc. Dziś szykuje się podobna- pomyślał.Tylko my starzy, pomarszczeni, już bez tych ogników w oczach.
Przyszły potem różne noce. Ciepłe, zimne, księżycowe, pochmurne. Były dni- udane, szczęśliwe, kiedy rodziły się dzieci, wnuki , gdy szykowali urodziny, wreszcie śluby, wesela..Żegnali też innych na zawsze, czasem kłócili się o coś...
Przytulił ją mocno. Mamy siebie, jeszcze mamy siebie. A gdy któreś z nas odejdzie na zawsze, to będzie czekać gdzieś tam, na niebieskiej stacji wśród gwiazd.
Galeria- oldphotographs
wtorek, 3 kwietnia 2018
Myśl dnia
"Nie przejmuj się ludźmi, którzy gadają za twoimi plecami.
Są za twoimi plecami nie bez powodu."
Fredrik Eklund
Zdjęcie- własne
niedziela, 1 kwietnia 2018
Mądre słowa Kundery
Milan Kundera kończy dziś 89 lat...
"Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogół niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, że powinni być tacy i tacy, i starają się być takimi aż do śmierci, nie wiedząc nawet, kim byli i kim są naprawdę. Nie są więc nikim i niczym, postępują niejednoznacznie, niejasno, chaotycznie. Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą."
Milan Kundera, Żart
"Wszystko polega na tym, żeby człowiek był taki, jaki jest, żeby nie wstydził się chcieć tego, czego chce i marzyć o tym, o czym marzy. Ludzie są na ogół niewolnikami konwenansów. Ktoś im powiedział, że powinni być tacy i tacy, i starają się być takimi aż do śmierci, nie wiedząc nawet, kim byli i kim są naprawdę. Nie są więc nikim i niczym, postępują niejednoznacznie, niejasno, chaotycznie. Człowiek przede wszystkim musi mieć odwagę być sobą."
Milan Kundera, Żart
1 kwietnia
Budzę się, za oknem piękna wiosna, kosy śpiewają , wróble szaleją. Włączam radio, a tam w Trójce Niedzwiecki prowadzi swój poranny program. Wiadomości. Podają ,że ma się odbyć spotkanie przywódców największych wyznań, ma nastąpić podpisanie ważnego dokumentu, który zapewni bezpieczeństwo muzulmanom, chrześcijanom, wyznawcom judaizmu, buddyzmu....Wreszcie parlament naszego kraju uporządkować zdołał chaos związany z Trybunałem Konstytucyjnym, ustawami w rozsypce. Zniknęły embarga ze strony Rosji, powołano zewnętrzną bezstronną komisję, która ostatecznie wyjaśniła powody katastrofy smoleńskiej. Torbicka zaprasza na przegląd filmów . Budzę się czy śnię? Sen, jawa. jawa sen? Dziś 1 kwietnia.😊😊😊
Subskrybuj:
Posty (Atom)