Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


poniedziałek, 11 lipca 2022

Weselnie. Potem. cd.


Matka siedziała przy stole , patrzyła tępo przed siebie. Krzysiek pytał , krzyczał, krążył po mieszkaniu. Zaglądał do pokoju Anki setki razy… Ojca nie było. Właściwie nie interesowało go, gdzie on teraz poszedł. Matka siedziała w sukience weselnej, oczy rozmazane tuszem. Wyglądała jakby ktoś ją pobił. Buty leżały rzucone w kąt. Na serwecie sterty chusteczek , papierków, pomadka, grzebień.
Ona - zawsze taka poukładana, a tu jeden syf. Włosy oklapły jej żałośnie. Potrząsnął nią krzycząc, żeby przestała się mazgaić.
- Ogarnij się, nie ty jesteś najważniejsza! Doprowadź się do ładu! Trzeba zadzwonić na policję. Zaraz pojadę , może zajrzę do szpitala. Sam zresztą nie wiedział , co ma robić.
Matka wstała, poszła bez słowa do łazienki. Słyszał plusk wody. Wyszła wreszcie ubrana w domową sukienkę, zmyty makijaż wreszcie .Zobaczył w jej oczach jakiś wielki strach jak u małej dziewczynki. Przytulił ją. Już nie krzyczał. Odsunęła go, poszła do kuchni, zapaliła papierosa, nie robiła tego od dawna.
- Nie ma jej rzeczy, zabrana jest walizka, wszystkie dokumenty. Przejrzałam. Ona odeszła od nas. Bez słowa- wyczuł w wypowiedzi matki żal, pretensję, ale nie było cienia niepokoju i troski o córkę.
- Czy ty siebie słyszysz?! – Nie zastanawiasz się , co się mogło z nią stać? Skąd wiesz, że odeszła? Zostawiła ci jakąś informację? Zachowanie jej było inne? Coś zauważyłaś? Interesowało cię to?
- A co ty mnie rozliczasz? Ty interesowałeś się? Odwiozłeś ją do domu. Ty ją ostatni wdziałeś. Co mówiła? – też podniosła głos.
Miał mętlik w głowie. Tak, przywiózł ją, weszła do domu. Prosiła wcześniej, że nie ma ochoty już siedzieć w tym tłumie. Jak zwykle była rozgoryczona, smutna. Od dawna taką ją widział. Czasem tylko krótkie chwile jakiejś miłej rozmowy. Nie poświęcał jej tez wiele czasu ostatnio.
- Jest dorosła, podjęła jakąś decyzję, sama - dalej beznamiętnie stękała matka.
- Boże, jaka ty jesteś nieczuła, nie masz nic w sobie z matki! To twoja córka , a nie tylko dorosła osoba! Mówisz jak jakaś obca osoba, jak rzecznik prasowy. Nic już lepiej nie mów!
Siadł przy stole, szukając w sobie resztek spokoju, opanowania. Usiłował normalnie myśleć. Tak, przywiózł Ankę, poszła do siebie. Pomachała mu jeszcze na odchodnym. Widział tylko jej zmęczenie i chęć , no właśnie- chęć ucieczki z tego wesela, ale czy tylko z wesela? Jeśli podjęła decyzję o opuszczeniu ich , musiała to wcześniej zaplanować. Rzeczy z pokoju , jakie zabrała, wskazywały, że to tylko te ważne i niezbędne. Dokumenty, leki, kurtka, bielizna , bluza, spodnie- wzięła chyba ze trzy pary, spódnica, szal. Jakieś lekkie buty i jej ulubione trapery. Nie było małej walizki i torebki. Telefon wciąż wyłączony. Komunikat- „abonent jest chwilowo niedostępny”- nie mógł już tego słuchać.
Z kim się kontaktować mogła, nie miała przyjaciół tu w tym grajdole. Koleżanka ze studiów – za granicą, dwie dobre kumpelki , może z nimi ma kontakt. Tylko, jak one się teraz nazywają? Tropy wiodły go w ślepy zaułek. Poszuka na FB, na pewno kogoś znajdzie. Chciał już złapać telefon, ale usłyszał otwierane drzwi.
Ojciec wrócił. Siadł obok. Obwieścił, że poszedł na policję i zgłosił zaginięcie córki.
- Przyjęli zgłoszenie ? Oni zaraz mają jakieś wykręty- żachnął się Krzysztof.
- Nie, przyjęli zgłoszenie. Dałem im zdjęcie, z telefonu sobie kobieta ściągnęła. Rozpytywała o stan zdrowia Anki, gdzie ostatnio była, kiedy ja ją ostatni raz widziałem. Przy mnie dzwonili do szpitali, sprawdzali wypadki, rannych , nic takiego nie było, jej nazwisko tam nie figurowało, na szczęście- westchnął ciężko ojciec. – I kazali mi wrócić do domu, ma tu przyjść ktoś sprawdzić jej pokój. Nic tam nie ruszajcie. Ludzi z sąsiedztwa trzeba popytać.
Krzyśka zaskoczyło nagłe działanie ojca. Widział , że naprawdę się martwił tą sytuacją. Siedzieli w milczeniu.
- A jeszcze o pracę pytali, tam też ktoś może coś wiedzieć…
- Gdzie ona mogła się wybrać? Do kogo? Krzysiek zaczął przeglądać internet.
Matka jedynie rzuciła uwagę, że ona nie będzie łazić po ludziach i pytać o dorosłą osobę.
- Mamo, proszę, ty już nic nie mów- Krzysiek znów zapalił papierosa.

fot- tapetus


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz