Zdjęcie - własne |
Koty....Inspirowały od zawsze, ciekawiły, bywały także obiektem nienawiści. Nieraz zastanawiałam się, skąd mają tak ładny wizerunek w powiedzeniach, przysłowiach- szczególnie tych ludowych. A dlaczego psy- tak kochane niby , na co dzień wierne, oddani przyjaciele- mają z kolei tak nieciekawy obraz. Przeżycie czterech dekad dopiero, a może już ( względna sprawa, ale nie o czasie tu mówię) – pozwala mi dopiero pojąć , dlaczego stereotyp naszych domowych czworonogów przedstawia się tak, a nie inaczej…
Oto parę pierwszych z brzegu powiedzeń:
• Łżesz jak pies;
• Czuję się pod psem- czyli źle, jest mi ciężko albo dopadło mnie jakieś choróbsko;
• Pomiatać kimś jak psem;
• Nie przyjdzie tu nawet pies z kulawą nogą
• Zimno jak w psiarni( to świadczy w jakich warunkach trzymało się, ba trzyma psy);
• Ni pies, ni wydra- czyli diabli wiedzą co…;
• Pogoda pod psem-czyli wstrętna, najgorsza, jaka może nam się przytrafić np., podczas urlopu;
• Czuł się jak zbity pies;
• Zejść na psy- czyli być kompletnym zerem…. ;
• Ty psie jeden!- najgorsze wyzwisko , oznaczające- drania najwyższych lotów.
I można by jeszcze przytaczać tu całą masę przysłów, w których „psie” połączenia słowne , nie przedstawiają się różowo… Z kolei kot wypada całkiem, całkiem-
• Koci wzrok, kocie spojrzenie- czyli dobre, super, lepszego nie ma;
• Żyć jak pies z kotem-tego chyba nie trzeba objaśniać;
• Bawić się jak kot z myszką- oczywiście kot jest tu w pozycji triumfującego cwaniaczko- agresora;
• Kot zawsze spada na cztery łapy- też cwaniak ;
• Kot się myje , będą goście…- polska gościnność ładnie się tu łączy z kocimi możliwościami.
Kot ma zdolności magiczne, przeczuwa , zapowiada… Pies z kolei swym wyciem wróży coś wręcz zgoła odmiennego, ba- złego, przeczuwa często śmierć, podczas gdy kot wedle ludowych wierzeń jest siedliskiem ludzkiej duszy. Starożytni Egipcjanie czcili w postaci kota boginię radości, zabawy, seksu…. A w dawnej Polsce, kto kota zabił, ten zhańbił się…
Pies – najstarsze udomowione zwierzę od Afryki po lody Grenlandii , od Alaski po Ziemię Ognistą ceniony jako obrońca człowieka, dobry pasterz, stróż. W średniowieczu na rycinach przedstawiano psy jako uosobienie wierności.
Z tego obrazu wyłania się obraz nasz, ale nie chodzi tu o zoomorfizm, ale właśnie o owo traktowanie naszych domowych przyjaciół. Wszyscy wiemy, że psy są wierniejsze od kotów, przywiązane tak do pana, że gotowe nieraz znosić jak największe cierpienia, upokorzenia. Znane są przypadki, że pies z tęsknoty za swym opiekunem może zdechnąć. Dlaczego zatem człowiek w odwecie tak źle przedstawia swego przyjaciela- wierniejszego od tylu innych, a już na pewno wierniejszy od kota, który znany jest ze swego egoizmu i fałszu- i wcale to nie jest stereotypowy osąd z mojej strony.
Powoli znajduję odpowiedź, a może jeszcze ktoś mnie oświeci, rzuci jakiś komentarz… Ja wiem ,że z polskich przysłów wyłania się nasz karygodny stosunek do wiernego czworonoga. Bo my, szczególnie na tej szerokości geograficznej nie cenimy wierności, przywiązania, stałości. Jak jest nam podporządkowany, to możemy mieć go za NIC, możemy kopnąć jak psa, zbić jak psa, przywiązać jak psa. Pracownicy odpowiednich służb coś mogą powiedzieć o traktowaniu naszego canis, szczególnie na wsi.
My cenimy cwaniactwo, ba fałsz, kombinowanie nasze kochane - dlatego tak dobry stereotyp kota wyłania się w wielu powiedzeniach i w literaturze