
Dlaczego wierzymy w bajki? A może inaczej postawmy pytanie- po co powstają? Bajki, baśnie..Kolebką baśni są najprawdopodobniej Indie- no bo S
zeherezada i baśnie z tysiąca...
W każdej jednak kulturze na każdej szerokości geograficznej snuto bajki i bajeczki,, baśnie, legendy.... Czasem brzmiały jak horrory- te od braci Grimm(całkiem , całkiem niezłe kryminałki). Ale, co by nie mówić- zawsze kończyły się dobrze. O, i to chodzi- zło ma być ukarane, dobro zwycięża, a zły wilk dostaje po łapkach i idzie do zoo, w nowszej wersji...
Dzieci z zapartym tchem wciąż chętnie słuchają historii o Czerwonym Kapturku, smoku wawelskim , Jasiu i Małgosi... dopóki świat je nie nauczy, że życie nie kieruje się schematami i zasadą, że zło musi być ukarane...
Zastanawia mnie fenomen "Małego Księcia". Bajka, powiastka- ale nie dla dzieci. Od lat czytana, podziwiana, wciąż aktualna, oryginalna, odkrywana wciąż na nowo...Sytuacje ekstremalne- np.przymusowe lądowanie na pustyni (awaria silnika, brak wody, jakiejkolwiek pomocy) są na pewno bodźcem do rozmyślań nad całym życiem. Widzi się wszystko wówczas z nieco innej perspektywy. Kiedy prawie życie się kończy, czas na podsumowania..Podsumowania- często nie pozbawione goryczy, zaprawione ironiczną nutą...
Mały Książę mimo wszystko daje odrobinę nadziei i wiary w to, że w trudnych,wręcz beznadziejnych sytuacjach, potrafimy wykrzesać z siebie całego bogactwo człowieczeństwa- nasz humanizm, piękne strony ludzkiej duszy.. Autor
Małego Księcia dyskutował ze stereotypami, naszym płytkim, osądem świata i bliźnich, z napuszoną pseudonaukowością, ze ślepym ukochaniem władzy, z nałogami wreszcie i głupimi przyzwyczajeniami... Exupery chce wykrzyczeć na cały głos- dość, dość już tego... Dość tych schematów, durnych stereotypów, powierzchowności... Od przeszło 60 lat tak się miotają i pilot, i mały przybysz.. I nic, nasze ludzkie przywary są wciąż takie same.... Ale tak samo piękne są-nasza ludzka zwyczajna miłość, przyjaźń, chęć niesienia innym pomocy.. A więc kochamy chyba bajki?