Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


niedziela, 18 grudnia 2011

Nieobecna

-Dlaczego nie ma dziś Krysi?- zapytała Anka, wstając od biurka.Za oknem padało, było jesiennie, brzydko i ponuro. Ponowiła swe pytanie. Ewa wzruszyła ramionami, Jola coś mruknęła pod nosem, zagłębiając w stercie jakichś świstków.
- Nie zauważyłyście, że Krysia jest ostatnio jakaś smutna? - Anka zapytała znów koleżanki. Wszystkie już przerwały pracę, należał im się zasłużony odpoczynek, i przerwa na drugie śniadanie. Nad czajnikiem pojawił się obłok pary, zapachniało kawą, zabrzęczały łyżeczki, ktoś poczęstował koleżanki domowym ciastem.
-Pyszne! Musisz przynieść przepis. Koniecznie!- trajkotały.
- Dla mnie również. Nie zapomnij.
- Hej, dziewczyny, nie słyszałyście? Dlaczego Krystyna ostatnio jest jakaś nie w humorze?
- Skarbie, Krysia po prostu zazwyczaj jest nie w humorze. Nie zauważyłaś tego?
- Ania jeszcze za nami za krótko pracuje, by zauważyć humory Krysi-dorzuciła druga z koleżanek.
- No, może rzeczywiście miesiąc to za mało, by kogoś poznać. Ja po prostu zauważyłam to ostatnio. Wydawało mi się, że więcej się śmiała, była bardziej rozmowna.....
- Nie odpowiada jej nasz zestaw.
- Jaki zestaw?- Anka zdawała się nie rozumieć.
- Kochanie, ot ten zestaw.-Ewa wskazała ręką na obecne - ja, ty, Jola, Monika.
- Tak, tak. -podchwyciła Jola.- Ona po prostu nie ma czasu na coś takiego jak rozmowa z nami, wspólna impreza. Mam wrażenie, że patrzy na nas z góry.
- Ambitna. Może marzy jej się jakiś stołek- zauważyła Ewa.
- Szef nie lubi takich ambitnych i pracowitych za bardzo... - Ewa wymówiła te słowa powoli, akcentując szczególnie ostatnie
- A skąd ty to wiesz? –zapytała milcząca dotąd Monika.
- Ojej! -żachnęła się Ewa- Rzeczywiście! Nie znasz szefa i jego upodobań.
- Zauważyłyście , jakie ma drogie ciuchy? – padło kolejne pytanie.
- Kto? Szef? – Jola była z lekka nieprzytomna…
- No, coś ty. Mówię o Krystynie- skrzywiła się Ewa…
-
Przez chwilę trwało milczenie. Wszystkie piły kawę. Wątek przerwanej rozmowy podjęła Monika, niemal skandując:
- Gdyby twój mąż zarabiał taką forsę jak jej pan biznesmen , to też miałabyś na takie kiecki.
-Wcale jej nie zazdroszczę- słowa Ewy zabrzmiały jak wyzwanie.
Po chwili dodała dobitnie:
-Wcale jej nie zazdroszczę- powtórzyła jakby się chciała utwierdzić w tym, co mówi.
-A ja bym chciała, żeby stary przyjeżdżał po mnie do pracy. Jeden pokoik kątem u teściów też mi nie odpowiada, chętnie bym się z nią zamieniła- oznajmiła Monika.
-Nie zazdrość jej -Jola poradziła. -Nie wiadomo, czy jest taka happy w tej swojej willi w super dzielnicy.
-Ależ wcale jej nie zazdroszczę, tylko stwierdzam ,że ten świat jest podle urządzony- Monika była rozgoryczona.
- Zazwyczaj głupi ma zawsze szczęście, nie wiesz o tym? - Ewa zaczęła chichotać nie wiadomo, z jakiego powodu…
Anka zaczynała żałować, że zaczęła tę rozmowę. Milczała cały czas, przysłuchując się. Spojrzała na puste miejsce, tam gdzie zazwyczaj siedziała Krystyna. Monitor komputera ział ciemnym ekranem, obok stało zdjęcie w ramce. Anka przyjrzała się mu któryś już raz…, popatrzyły na nią roześmiane oczy małego chłopca, obok mężczyzna o dość chmurnym spojrzeniu.
Z zadumy wyrwał je głos szefa.
-Moje panie,. muszę przekazać wam przykrą wiadomość. Pani Krystyna miała dziś rano wypadek, leży w szpitalu. Nic więcej nie wiem- powiedział cicho…
-Co się stało. O mój Boże ! – krzyknęła przerażona Ewa.
-Co pan mówi?- pisnęła Jola, pobladła jak ściana..
-Jakie nieszczęście! Co się stało? Może ją odwiedzimy?- pytały chórem -Który szpital?
-Tak nam przykro- zapewniała Ewa- Może dajmy na mszę-zaproponowała…
Nagle Anka zaczęła chichotać.
- Źle się pani czuje? – zapytał szef.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz