autor zdjęci- Adrian Schiegl
UNDE MALUM?
Na pytanie wykładowcy: skąd zło na świecie, jeden ze
słuchaczy odpowiedział, że bierze się ono z braku Boga w sercu. Wykładowca,
metodą sokratejską,zadał kolejne pytanie: co przez to rozumiesz? Słuszne
pytanie, gdyż ludzie rozumieją pojęcie Boga różnorako, a zależy to od miejsca i
czasu w którym akurat przyszło się urodzić człowiekowi, który następnie za
czyjąś sprawą „poznał” Boga. Ludzie przykładowo przed nastaniem
chrześcijaństwa, wierzyli w różne Bóstwa i mitologiczne postacie. Nawet dziś
Bóg jest różnie rozumiany przez wyznawców „tysiąca i jednej religii”, które
tymczasowo zagościły w istniejącym przez niewyobrażalnie długi czas świecie.
Zakładam, że słuchacz ten, nie będzie czynił zła, gdyż w jego sercu zamieszka
Bóg – cokolwiek to oznacza.
Gdyby tak na spokojnie przyjrzeć się wszystkim religiom
świata i przez chwilę pomyśleć, to bez żadnej wątpliwości znajdziemy jeden
wspólny element – efektem praktykowania każdej z nich, ma być nieskończone
dobro. Z tego założenia wynika, że osiągnięcie zbawienia, oświecenia, poczucia
pełni za życia lub po śmierci (w zależności od praktykowanej religii) musi być
czymś tak wielce doskonałym, a więc i przyjemnym, że wszystkie, piękne ludzkie
doznania gasną przy obiecanym boskim ogniu każdej z tych religii.
BÓG JEST MIŁOŚCIĄ
Nie wiem czy Państwo zauważyli, że niektórzy ludzie, którzy
coś mówią, a ludzie ich słuchają, to ludzie ci mówią spokojnym i cichym głosem.
Taki człowiek, gdy pojawia się, sprawia, że chcemy być blisko. Ten człowiek coś
ma. Słuchacz jest wtedy jak małe dziecko, które kręci się koło rodzica; pragnie
przytulenia słowem. Tacy ludzie są w różnych grupach; są chrześcijanami,
muzułmanami, ateistami, biznesmenami, robotnikami, lekarzami, artystami,
bezrobotnymi…, to nie ma większego znaczenia, bo z racji urodzenia przyjęli
akurat taką, a nie inną „formę społeczną”. Gdy człowiek ten mówi, jego słowa wymykają
się niepostrzeżenie sztywnym zasadom znamiennym dla jego grupy, dogmatom
religijnym, i dotykają czegoś co uniwersalne, czegoś za czym człowiek od zawsze
tęskni. Wierzę, a właściwie już chyba wiem, że człowiek posiada intuicyjny
zmysł, który podpowiada mu co dobre, a co złe. Ten intuicyjny zmysł jest
zagłuszany od momentu narodzin przez wszelkie ideologie, a przede wszystkim
przez szereg błędów, od których nie jest wolna żadna z nich! Tyn zmysł, który
ktoś nam zagracił, jest na nowo odkrywany przez tych ludzi. Dzieje się to w
atmosferze dziwnego, przyjemnego spokoju – po prostu czegoś tak lekkiego, jak
obiecuje to każda z „tysiąca i jednej religii”. Nie ma chęci do krzyku i
agresywnej obrony dogmatów, bo w jednej chwili sami dostrzegamy miałkość fundamentu
każdego z nich. Nie ma oburzenia i negatywnej emocji prowadzącej do obrony, bo
nie ma czego bronić. Nie ma potrzeby walki, obrażania, uderzenia, pobicia,
zabicia drugiego człowieka. Jest tylko spokój i miłość, którą obiecuje każda z
„tysiąca i jednej religii”.
PARADOKS
Mamy zatem dwa wnioski. Po pierwsze, religia ma doprowadzić
nas do pełni, do obcowania z samym Bogiem, do oświecenia, pojednania z
absolutem, czy jak to inaczej nazwiemy. Jednak zawsze będzie to ujmowane jako
najwyższe dobro, a mówiąc językiem większości: największa z możliwych
przyjemności – przyjemność duszy. Drugi wniosek wynika z pierwszego. Skoro do
Boga prowadzi miłość, którą w sobie odnajdujemy, skoro do Boga prowadzi spokój,
brak cierpienia, brak zła i negatywnych emocji, agresji i chęci pokazania
swojej wyższości nad drugim człowiekiem, to powinniśmy się co najmniej
zastanowić nad tym, dlaczego te negatywne uczucia się w nas pojawiają i kiedy?
Dlaczego oburzamy się wbrew temu, do czego nawołuje nasza własna religia? Czy
to nie jest absurd? Czy aby wtedy nie oddalamy się właśnie od Boga?
Skąd zło w świecie? Myślę, że najpierw należy zadać pytanie:
skąd zło we mnie? Dlaczego oburza mnie człowiek, który mówi coś innego niż to,
czego mnie nauczono? Dlaczego pojawia się we mnie chęć do walki z nim? Dlaczego
ten człowiek burzy mój spokój? Gdy uda mi się odnaleźć odpowiedź, to być może
na pierwsze pytanie nie będzie trzeba odpowiadać, bo go po prostu nie będzie.
Słynny Filozof – Facebook
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz