Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


piątek, 27 stycznia 2017

Dywagacje kobiety dojrzalej. Smycz

Dni robiły się coraz dłuższe, ale mróz mocno trzymał. Słońce jakby silniej przygrzewało, studzone jednak podmuchami siarczytego wiatru. Pola przypominały niedabale dzierganą serwetkę. Tu i ówdzie bardziej lub mniej przyprószone śniegiem grudy ziemi tworzyły zimowy wzór. Ściana lasu odcinała się szarą smugą od błękitnego nieba. Spacer nie był za długi, kobieta wystawiała twarz do słońca, w górach na stoku pewnie się opalają- pomyślała. Pies domagał się powrotu, łapki marzły, węszył po drodze mniej lub bardziej mu znane zapachy, poszczekiwał na odgłosy współbratymców.
-I ja jestem takim psem na uwięzi? - zapytała samą siebie kobieta.- Idę przecież wyznaczonym szlakiem, znajomą trasą. Mijam te same domy Czyżby? Skąd wiem, co jest za tamtym zakrętem? Jestem w stanie przewidzieć, kto się nagle zza niego pojawi ? Więcej wie mój  pies.  A ja nie wiem nic, nawet tego, czy dojdę  do drzwi własnego domu. Co za ironia- podsumowała swe rozmyślania. Odpięła smycz z obroży psa.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz