Biegła po schodach, znała niemal na pamięc wszelkie załamania w podeście, chropowate ściany połyskiwaly znajomymi plamami, ukladaly się niemal we wzór. Słońce przez szybę zakurzoną wlamywalo się jak bierny świadek - zapamiętale jakby chcialo zaznaczyc swoje uczestniczenie w tajemnicy. Jeszcze jeden podest , jedno piętro. Kobieta zastuka do drzwi trzy razy, zgodnie z umową. Na podeście zatrzymała się , poprawila włosy, musnęła usta pomadką..Czuła się piękna!
Spojrzała jeszcze na podwórko za oknem, dzieci bawiły się w kącie, nikt z dorosłych się nie pojawiał. Nikogo zresztą tu nie znała, wspólnie specjalnie wybrali pokój na mansardzie w tej niezbyt milej okolicy. Nic się już nie liczyło...Stoi już przed drzwiami, puka do drzwi....
Fotografia- galeria ArtPeopleGalery
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz