Przyniósl płyty ,gramofon i książki
Na maszynie Continental wystukiwał listy
Do siebie i dalekich przyjaciół.
Pozostały niewysłane.
Od niego usłyszalam, że świat
Jest szalony.Kazał mi walczyć
O powszechny pacyfizm.
Mówił, żeby zawsze być sobą.
Wróg obowiązku i rutyny
Hippis z głową w chmurach
Kwiat maku na szarym polu
Nudnej codzienności.
Poczułam dziwny zapach
Wolności, która go zniewolila
Słuchalismy muzyki z płyt
Zza oceanu. A proza życia
Bolała coraz bardziej.
Tym bólem zaraźał wszystkich,
Którzy go kochali.
Adonis i czasem drań.
Zagubiony megaloman...
Poszedł na manowce i błędne ścieżki
Szukać wolności i wiecznej miłosci
Raniąc siebie najbardziej.
..................................................................
Słucha w obłokach "Wisch you are here"
Pije mocną herbatę, oczy przymyka
By wyraźnie dojrzeć spełnione sny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz