Zamiast wstępu
"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/
Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
sobota, 10 lutego 2018
Imieniny
Uciekła od stołu. Kopnęła krzesło, za drzwiami doleciały ją krzyki, jazgot ciotki, babcia jedynie nic nie odzywała się. Rodzice mieli zasznurowane usta, matka zbladła. Dziadek w ogóle nie zwrócił uwagi na manifestacyjne wyjscie wnuczki. Trzymał na kolanach jednego z wnuków. Głaskał jasne włosy chłopca, wsuwał mu w kieszeń 10 zł...A pozostali dostali po 5 zł "z rybakiem" !
Biegła w swoje ulubione miejsce, łzy spływały po policzkach. Muszka zaraz była obok , lizała po rękach. Pogłaskala kochaną psinę.Moja kochana, zawsze jest przy mnie, prawdziwy przyjaciel. Muszka poleżała chwilę i pognala dalej. Miała jakieś swoje sprawy. Ogon tylko wystawał ponad łodygi i liście. Dziewczynka położyła się wśród mleczy, chabrów. Trawa była nieco ostra. Słońce tego dnia grzało, lecz nie za mocno, czasem chowało się za chmurami, które sunęły jak statki. Jeden obłok miał kształt wydętego żagla. Łzy obeschły, wytarła nos, postanowiła jednak ,ze nie wróci jeszcze. Niech się pomartwią! - buntowała się targana ogromnym poczuciem niesprawiedliwości. Jak nie znosiła tego dziadka, tego wnusia. Zaraz będzie się chwalił swoją dychą i opowiadał, ile zebrał i co sobie kupi. Może nawet czołg, niewiele ją to obchodziło.
Mama mówiła, żeby złożyć dziadziowi życzenia, być grzeczną, przywitać się ze wszystkimi. Grzeczna, grzeczna- przedrzeźniala w myślach mamę. Wiedziala,że ona ją najlepiej rozumie, babcia też .Tato na pewno będzie miał jakieś pretensje. -Jak ty się zachowujesz?! Ale i on nie lubił u swojego ojca wyraźnego faworyzowania wnuka.
Muszka przybiegła znów, zziajana.Leżala obok z wywalonym jęzorem. Nagle zerwała się, miala już ruszyć do ataku, ale to był ktoś swój.
- Tu jesteś! Mogłam się domyślić od razu, ale Mucha mnie tu doprowadziła. Mama siadla obok, gryzła źdźbło trawy, chwilę nic nie mówila.
- Dlaczego on taki jest?!- córka prawie krzyczała targana emocjami.
Matka wzruszyła ramionami.
- Dziecko, przecież go znasz. Nie przeżywaj tak, nie krzycz. Przytuliła córkę.- Na pocieszenie mam jeszcze dwie krówki. Obiadu nie zjadlaś.
Podała rękę małej, poprawiła jej włosy, obciągnęła wymiętą spódniczkę. Kokarda z włosow gdzieś przepadła. Już darowała sobie sakramentalne- jak ty wyglądasz...
- Chodź, pożegnamy się i jedziemy do domu- zaproponowała.
Słowa matki, słodycz krówek, ujadanie Muchy, żagle na niebie...zadziałały jak balsam. Poszła za mamą.
Zdjęcie-D.Lange, galeria internetowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Uwielbiam takie historie które pozwalają czytelnikowi na zabawę z autorem. No własnie: jaki dokładnie jest dziadek, że wnuczka go nienawidzi a syn nie lubi?
OdpowiedzUsuńDziadka ktoś podobnie wychował....
OdpowiedzUsuń