Mija czas.. Jedne wspomnienia odchodzą, inne giną gdzieś w otchłani niepamięci., blakną, szarzeją ..
Pozostałe wklejają się w tę mozaikę wspomnień bardzo trwale . Tkwią w nas bardzo długo. Dziwimy się nawet niektórym, dlaczego nie ulegają swoistej dewaluacji, są wciąż świeże, barwne... Owszem, jeśli wiążą się z jakaś traumą lub zgoła czymś przeciwnym- np. pierwszym zakochaniem lub promiennym uśmiechem matki, nie ulegają zapomnieniu... Mają prawo być wciąż przy nas, celebrujemy je, upiększamy, dodajemy nieraz z czasem coś, czego w ogóle nie było...Albo wypieramy to, o czym nie chcemy pamiętać. Czy nam się to udaje? Chyba nie do końca. Chyba że dopadnie nas amnezja...Ale nie znam się na tym i nie jestem lekarzem...
Wśród tych nie ulegających zapomnieniu są i te, jak nazywam- dziwadła wspomnieniowe.. Może psycholog miałby prawo coś w tym momencie powiedzieć...Pamiętam pewne wydarzenie.. Wspomnienie odnosi się do czasów dzieciństwa. jest niedzielne przedpołudnie. Pełnia lata... Mama przygotowuje obiad....czekamy na gości. .. Potem skądś się biorą dzieci sąsiadów.. czy to moi młodzi kuzyni. Tego już nie pamiętam. Biegniemy małą skarpę w dól, na łąkę, rzeczka wije się meandrycznie... Jest cudownie, kwitną kwiaty, latają motyle... Zrywamy całe naręcza zielska, pochylamy się nad wodą.. Jest czysta jak w źródle... Obraz zaczyna się burzyć,ktoś rzuca w taflę wody patyk lub kamień .. Ktoś zaczyna opowiadać,jak jego dziadek topi niechciane koty w tej pięknej wodzie..
W rzece rosną kępy trawy, zrywam ją, nieświadoma, że źdźbło tej rośliny ma ostre krawędzie...Tak ostre, że mocno kaleczą, wrzynają się w skórę palców przecinając ją jak brzytwą... Krew kapie do wody czystej, niemal źródlanej. Rana bardzo boli.Może ta rana tak bardzo utkwiła mi to wydarzenie w pamięci?
Zamiast wstępu
"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/
Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
poniedziałek, 30 stycznia 2012
sobota, 28 stycznia 2012
Tadeusz Makowski
![]() |
Zima T. Makowski (1882-1932) |
Obraz Tadeusza Makowskiego ,,Zima", namalowany został około 1918 roku , powstały najwyraźniej z inspiracji dziełem Pitera
Brueghela "Myśliwi na śniegu" (1565). Kompozycja obu obrazów jest
niezwykle podobna, szczególnie drzewa i domy przywołują niderlandzkie dzieło...W tym samym prawie miejscu
umieszczone zostały postacie - u Breughla myśliwi, u Makowskiego myśliwy i sanie prowadzone przez konie. Dynamika większa u Brueghela. Makowski postacie umieszcza w centralnym miejscu, są bardziej statyczne, kukiełkowe niemal.
czwartek, 26 stycznia 2012
Sernik na zimno lub pascha....
Ucieramy lub miksujemy twaróg z masłem lub margaryną (dosładzając wedle uznania) , dodając bakalie,sok z cytryny, skórkę pomarańczową, rodzynki .. Wkładamy wszystko do formy, można dać na spód biszkopty... No i na wierzch owoce- truskawki, brzoskwinie... co , kto lubi, następnie zalać galaretką lub polewą czekoladową. Do lodówki .. i jeść..jeść..jeść.. Przepis mamy od sąsiadki, jeszcze w czasach głębokiego PRL- stal się bardzo popularny, kobitki szukały sposobów na osładzanie życia domowymi wypiekami, deserami -ze względu na skąpe zawartości półek sklepowych i reglamentację...czekolady, przyznawanej zresztą dzieciom do lat 18, 11 miesięcy i 29 dni.......
środa, 11 stycznia 2012
Zima cd.
![]() |
C. Monet- Sroka |
![]() |
C. Monet Zima |
Urzekająco piękny obraz zimy Claude Moneta(1840-1826). Ten francuski impresjonista częściej może przedstawiał pejzaże okraszone letnim gorącym słońcem..Niezapomniane- Impresja, Nenufary,liczne widoki morza i plaży... A tu zima fascynująca pięknem światła, niemal skrzypiącym śniegiem.. i ta sroka...Tematy.które też mogły nęcić impresjonistę...I jak widać oddał swe wrażenia, impresje w sposób mistrzowski...
wtorek, 10 stycznia 2012
Cmentarz w Pradze
Nowa powieść U. Eco wprowadza nas znów w mroczny świat, podszyty nienawiścią, zbrodnią... Nastrój kryminału jak w premierowej powieści Imię róży...W tle ważne wydarzenia historyczne- jednoczenie się Włoch pod wodzą Garibaldiego, Komuna Paryska...Przewijają się postaci autentyczne- Freud, Garibaldi, sporo uwagi poświęcono sprawie Dreyfusa.
Akcja powieści rozgrywa się w drugiej połowie XIX wieku. Główny bohater to kapitan Simone Simonini jawny antysemita, chory niemal z nienawiści do Żydów. Zaszczepił mu owo uczucie dziadunio... Piemontczyk tak naprawdę o żadnej nacji nie wypowiada się pozytywnie. Gardzi Niemcami, Francuzami, Włochami."Włoch jest podstępny, kłamie i zdradza, woli sztylet od szpady, truciznę od lekarstwa”.
„Francuzi sądzą, że cały świat mówi po francusku. (…) Są źli, zabijając z nudów.”
„Niemców charakteryzuje wydzielanie cuchnącego potu. (…) Niemiec cierpi stale na niestrawność spowodowaną nadmierną konsumpcją piwa i kiełbasy wieprzowej, za którymi przepada.”
Główny bohater zajmuje się niemal z pasją fałszowaniem dokumentów, różnej maści i wagi. To on sfabrykował Protokoły Mędrców Syjonu,dokument tajemniczy, do dziś budzący wiele kontrowersji, będący pożywką dla samego Hitlera i jego wyznawców. Autor w powieści mistrzowsko oddaje proces tworzenia mitów- mitów, które się urzeczywistniają na naszych oczach, Najlepiej oddaje to fragment, kiedy nasz genialny fałszerz cytuje przez siebie fabrykowane dokumenty... Sam chyba już traci orientację, nie wie, co jest prawdą, a co zwykłym zmyśleniem...Mistyfikacja to jego chleb powszedni.. ale czy tylko jego?
Simonini najwyraźniej cierpi na rozdwojenie jaźni- raz jest znanym nam kapitanem
Simoninim, później niespodziewanie przeistacza się w księdza,
pamięta i opisuje wszystko jako fałszerz, To bezwzględny, wstrętny zabójca, który ukrywa zwłoki zamordowanych osób pod podłogą swego mieszkania. Brr, bardzo wstrząsająco opisuje owo miejsce autor. Simonini jest bywalcem restauracji, smakoszem wykwintnych dań, chyba tylko to sprawia mu jedyną przyjemność. Ma awersję do kobiet....
niedziela, 8 stycznia 2012
Oczyma Twoimi patrzymy...
http://sunsite.icm.edu.pl/cjackson/
Pamiętam ten obraz... Frapował tematyką, piękną formą.. bo kolory doceniłam nieco później. Pierwsza kopia była nędzna, w wersji czarno- białej, zamieszczona w podręczniku szkolnym..
Sepiowo-szaro-brunatne kolory ... Zima, która aż dźwięczy skrzypieniem śniegu, dal, horyzont, wzniesienia, ptaki kołujące ponad osadą... Tu każdy szczegół jest istotny, nic nie może umknąć ..Przestrzeń cudowna, otwarta, wyobraźnia dopowiada cale historie...
Ten plan jest widziany z poddasza. Przez cierniowe
ogrody.
Nic dodać, nic ująć...
Pieter Bruegel starszy-najwybitniejszy
malarz niderlandzki XVI w. Zwano go „Chłopskim” ze względu na tematykę jego obrazów. Urodzony ok. 1528-30? we wsi Brueghel pod Bredą (?).Jego życiorys opiera się na niewielu źródłach i
dokumentach, w przeciwieństwie do rozległej
twórczości, która obejmuje obrazy, rysunki, sztychy, a dzięki
sygnaturom i datowaniu jest do pewnego stopnia
uporządkowana. Od 1559 roku artysta zaczął pomijać literę 'h' w
swym nazwisku podpisując obrazy jako
"Bruegel".Szczyt swej twórczości pejzażowej osiągnął w 6
obrazach „Kalendarza”, z których każdy
przedstawia dwa miesiące. W rozproszonym świetle pokazał trudno uchwytną
atmosferę każdej pory roku i pogody. Jego najwybitniejsze dzieła to: Wieża Babel, Zabawy dziecięce, Ślepcy, Kraina szczęślwości...
Twórczość Bruegela została doceniona jeszcze za
życia artysty. Habsburgowie zbierali jego
obrazy, stąd wspaniała kolekcja przetrwała do dziś.. Chrześcijańsko-humanistyczna etyka jego prac została wyrażona
ponadczasowymi środkami artystycznymi. Gdy umarł, 5.09.1569 w
Brukseli, pisano, że w swych pracach zawarł więcej myśli niż
malarskiego rzemiosła.
http://malarstwo.awardspace.info/malarze0a38.phpPamiętam ten obraz... Frapował tematyką, piękną formą.. bo kolory doceniłam nieco później. Pierwsza kopia była nędzna, w wersji czarno- białej, zamieszczona w podręczniku szkolnym..
Sepiowo-szaro-brunatne kolory ... Zima, która aż dźwięczy skrzypieniem śniegu, dal, horyzont, wzniesienia, ptaki kołujące ponad osadą... Tu każdy szczegół jest istotny, nic nie może umknąć ..Przestrzeń cudowna, otwarta, wyobraźnia dopowiada cale historie...
Brueghel (II)
S. Grochowiak
Ten plan jest widziany z poddasza. Przez cierniowe
ogrody.
Gałązek i drzew wielkich. Na śnieg patrzę i wodę,
Przyprószoną
zaledwie. A zaś w głębi chmura
Wiatr pochwyciła, zamknęła w swym
wnętrzu.
Ja - Malarz - już nie żyję. Zziębnięty jak blacha
Toczona
po śniegu, duszę dałem Bogu.
Jest teraz mała, luta*,
Podobna do
klucza,
Na którym niekiedy Bóg zimę wyśwista.
Ja - Malarz -
już nie żyję. A jednak oczyma
Moimi patrzycie na śnieg i wodę,
Przyprószoną
zaledwie. To ja ustawiam
Wysokie słupy światła nad mrokiem lodowisk.
Biegnie
pies z uchem postrzępionym w bójce. Gawron
Kroczy kłaniając się
śniegom to w lewo, to w prawo.
Człowiek wór niesie. Dzieci do sanek
przywiązane.
A z kominów - aż do mnie - wznosi się woń jadła.
Ja
- Malarz - już nie żyję. Ale przecie wiedzę
Te trzy stare kobiety,
idące od boru
Jak dzwon od kościoła. Zaplątane w szleje
Chrust
wloką po śniegu, a w ich ciemnych twarzach
Mróz pozapalał biegające
iskry.
Zimo - Majestacie...
Śmierci - pusty dźwięku.
Nic dodać, nic ująć...
sobota, 7 stycznia 2012
Ten blog bierze udział w konkursie BlogRoku 2011 w kategorii Ja i moje życie
http://www.blogroku.pl/kategorie/oto-codziennik,gwm4s,blog.html
Ten blog bierze udział w konkursie BlogRoku 2011 w kategorii: Ja i moje życie
Ten blog bierze udział w konkursie BlogRoku 2011 w kategorii: Ja i moje życie
Oswojenie
Oswoiłam lęki.
Nazwałam je
Dałam im imiona.
Przypełzają zawsze
wieczorną porą
Albo o świcie
Już czekam...
Już są oswojone.
I nawet uśmiechają się
do mnie.
wtorek, 3 stycznia 2012
Dzień trzeci
Już się zaczął.. Mamy rok 2012. Co niektórzy kraczą i wieszczą.. Ile tych końców świata już miało być ? Ja parę pamiętam niby-końców... W 2000 ostatnio przewidywano jakąś apokalipsę.. I co ? I nic.
Będzie pewnie, ale wtedy, gdy nikt się tego nie będzie spodziewał... Jak Milosz kiedyś napisał-
W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak
powinien mieć.
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod
parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na
ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy
podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc
gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są
zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.....
Subskrybuj:
Posty (Atom)