Nasycam oczy błękitem
I mgłą wieczorną i switem
Bukiety ziół i traw robię
Lata czoło ozdobię.
Krwawnik biały ocalał
Mlecz jakby się spalał
W słonecznej zorzy
I też się biedny trwoży.
Czy dotrwa do jesieni
I trwoży się, i mieni
Barwami żołci, miedzi
Chmury z obawą śledzi.
Spływa miodem słońce
Do słoja, ja z lata końcem
Upalne promienie wekuję
Zamykam je, trochę czaruję.
2017
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz