Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


sobota, 30 września 2017

Jesienny zachód



Za oknem amfiteatr
Ostatki czerwieni słońca
W pogorzelisku dnia
Pierzyny chmur
Otulają mroki  nocy
Grantowy cień zachodu
Wznosi się coraz wyżej
Sosny jeszcze plątaniną
Gałęzi wzory wklejają
W różowo-błękitne tło
Na północy jarzą się
Pierwsze gwiazdy nieśmiało.
2017 r
Zdjęcie - galeria internetowa

wtorek, 26 września 2017

Waleczny mieczyk

Mieczyk ogniście walczy z szarugą
Na placu boju mierzy się z jesienią
Przywdział barwy wojenne, mienią
Się w słońcu wespół z cieni smugą.

Powalczy, na strzępy pójdą płatki
Zaszeleszczą zeschłe pod nogami
Czerwony mieczyk sił ostatkami
Jeszcze wici śle w inne rabatki.

Słoneczniki, astry spuściły głowy
Wstydliwie bez walki się poddają
Nasturcje jeszcze się wahają
Czy walczyć jak mieczyk płowy.

Ogniem płoną wespół w ogrodzie
Tulą się do siebie  na wietrze
Porannny ziąb  tnie powietrze
Wrzesień zapamiętał się w chłodzie.

Mieczyk z coraz bledszym tonem
Schodzi z pola walki postrzępiony
Rycerz,  jakże zawiedziony.
Ustępuje miejsca z honorem..
2017 r.

niedziela, 10 września 2017

Przemijanie

Uleciał czas, lata, miesiące
Kolejne minuty odfrunęły
Jak ptaki. Zegar wciąż tyka
Odmierza rytm nieprzerwanie
Które  to już lato, która jesień?
Co jutro nam przyniesie?
Kolejny dzień, przeszłość za mgłą
A "teraz" już mija i  życie całe
Ot, ulotna chwila. Droga wiedzie
Gdzieś, hen, daleko po kres.
Zdjęcie- galeria internetowa


czwartek, 7 września 2017

Dywagacje ....Przyjęcie


Siedziała nad filiżanką herbaty chyba już od pół godziny. Patrzyła w brunatny płyn, który zdążył już ostygnąć. Kelner podchodził co jakiś czas i pytał klientkę, czy czegoś sobie nie życzy. Zbywała go lapidarnymi odpowiedziami, w końcu zabrał kartę. Widział, że ta kobieta nie  ma ochoty na konsumpcję. Zaproponował desperacko  wino, ale aż wzdrygnęła się na samo wspomnienie. Odszedł wzruszając ramionami. Sala zaczęła pustoszeć.
Po co ja tam poszłam? - rozważała. - Jak naiwnie sądziłam, że te kobiety okazują mi życzliwość i coś w rodzaju zainteresowania. Zaproszenie było tak eleganckie, pamiętano nawet o jej  mężu, ale on nie wyrażał ochoty na , jak stwierdził, nasiadówki w gronie bufonów. Teraz wiedział  ,że miał rację. Początkowo wieczór u pani H. zapowiadał miło. Powitała ją serdecznie, wołając jednocześnie czarnoskórą służącą, by wzięła  od pani J. nakrycie. Byli znajomi z  z biura. Weszła do ogromnego salonu, oszołomiona światłem i kolorami. Zaproszona para artystów umilała wieczór koncertem na skrzypce i fortepian.
Nagle podeszła do niej kierowniczka działu reklamy, pytała o wrażenia. Zdawkowe pytania i odpowiedzi. Otoczył je nagle wianuszek znajomych i nieznajomych  osób. Kobiety pytały tylko  ją, do jakiego collegu uczęszczała, jak podoba jej się koncert , czy słucha często Bacha....Plątała się w odpowiedziach, nagle uświadamiając sobie, że one żartują z niej. Dwie stojące z boku, parskały co chwila. Nagle jedna z nich zapytała -  Może ponczu? Powtórzyła ja echo - Ponczu? One na widok jej dezorientacji nie hamowały już w ogóle śmiechu.
Poczuła, że twarz jej płonie, złapała służącą za ramię, biegnąc  za nią. Ta przyniosła jej płaszcz i kapelusz. Patrzyła na nią z jakimś niemym współczuciem. Wybiegła z tego przybytku obłudy, na ulicy owionął ją wiatr. Spojrzała na zegarek, jak wcześnie- wzdrygnęła się.-  Adam będzie z niej drwił, domyśli się wszystkiego. Weszła do kawiarni.Poprosiła o herbatę i nie wypiła nawet jednego łyka. Minęła  prawie godzina- Zbieram się..Tylko jak ja wrócę w poniedziałek do biura, czy będę w stanie patrzeć na tych ludzi? Wstała, kelner ukłonił się, podziękował za napiwek, otworzył jej szarmancko drzwi.
-Za chwilę będzie tramwaj. Pojadę, odpocznę. Adam coś wymyśli. On, tak, on coś wymyśli- kołatały jej w głowie chaotyczne myśli.
Automat malarstwo Edward Hopper art reprodukcji | Etsy
Inspiracja obrazem E. Hoppera( źródło - domena publiczna) 



wtorek, 5 września 2017

Listy

Z moich szuflad .Listy

Wysłałam listy, niektóre bez adresu
Wiatr je porwał i rozrzucil szaleńczo
Czekałam na odzew , nawet  bezimienny
Dotarły gdzieś  slowa rzucone daleko.

Adresaci ci określeni, opatrzeni adresem
Nie odpowiadają, znikają z kretesem
Anonim odpowiedział, przysłał list
W butelce, zaś drugi w kopercie.

Dotarły  bez adresu  i imienia
Do mnie listy. Chłonęłam je jak ziemia
Chłonie  życiodajny, deszcz błogi
Anonim choć daleki stał się  drogi.

Galeria internetowa- zdjęcie

sobota, 2 września 2017

Rocznica


Było sierpniowe popołudnie
Ponoć słońce grzało cudnie
Skończone już były żniwa
W sadzie owocow przybywa.

Ktos wywczasy planowal
Chlopiec tornister pakowal
Czas do szkoły, do klasy
Piórniki, zeszyty, atlasy.

O świcie zagrzmialo
Radio wciąż powtarzalo 
Komunikaty, że nadchodzi
Nadeszła burza, zawrzało.

Stalowi najeźdzcy siekali 
Bez opamiętania, trwali
Nasi żolnierze do czasu
Na straży. Inni obiecywali.

Na nic obietnice, na nic ofiary
Bez guzikow pokonani wracali 
Do domu żolnierze,brali
Dzieci w ramiona, plakali.

Inni nie  wrócili... Mogiły
Mogily, krzyże tkwiły
W polu samotne gdzieś
Kres lata, kres świata 
Którego już nie ma.

2017 r

Zdjęcie - wordpress.com

piątek, 1 września 2017

Egzamin


Przygotowałam się dobrze
(Tak mi się zdawało)
Ćwiczylam może za mało
Kolejny egzamin niezdany
Choć taki prosty miał być.

Egzamin z prozy  życia
Egzamin z codzienności
Egzamin z rozeznania
W klamstwach i obłudzie
Egzamin z odporności
Na kopniaki i kuksańce.

Nie, nie opanuję materiału
Cząstka serca zlodowaciala
Druga zakwilila chwilę
............................................
A to nieważne - ile
Tylko-  dlaczego znów ?!

2017 r.
Zdjęcie- tapeciarnia