Z moich szuflad. Lektura
Dom spał.Braciszek w kołysce obok łóżka rodziców posapywał, ojciec donośnie chrapał. Chłopak bał się , że matka zawsze czujna, przyłapie go. Spała jednak zmęczona po długim dniu. Wysunął się cicho, bezszelestnie. Jak kot przemierzył znajome kąty. Księżyc za oknem dawał poświatę, nałożył chodaki. Za progiem, sprawdził, czy wziął świeczkę. Książka pachniala drukiem.Ładna pani z biblioteki mówila, że to nowe wydanie Przygód Robinsona Crusou. Wiele osob chce je czytac, trzeba szybko oddać lekturę. Pognał do drewutni, siadł na deskach, zapalił świeczkę, ukradł ojcu zapałki jeszcze poźnym opołudniem.
Nareszcie, wreszcie! Szukał ostatniego fragmentu. Robinson pomógł Piętaszkowi, uczył tubylca nowego języka. Wreszcie Robinson nie będzie sam! Razem z Piętaszkiem zbudują porządną łódź. Może uda się bohaterowi opuścić tę dziką wyspę. Chłopak widział oczami wyobraźni gromne palmy, bujną roślinność, kolorowe kwiaty, fruwające motyle i ptaki. Szumiał błękitny ocean.
Rankiem matka otworzyła drzwi szopy, syn leżał na deskach, świeca już dawno zgasła. Obudziła go nagłym szarpnięciem, łajała jak zwykle.
- Ja ci dam! Te książki to utrapienie. Kiedyś nas z dymem puścisz. Marsz do domu, pilnuj Jaśka, ojciec pojechal na targ. Oszukałam go, że jesteś w wychodku. Ostatni raz! - ostrzegała. Który to już raz? Jak ten chłopak garnął się nauki. Co z nim będzie ?- myślała.
On przecierał oczy, szybko schował książkę jak relikwię. Popędził do domu, Jasiek ryczał, chyba cała wies go słyszala.
Matka naszykowała już barszcz. Obmył twarz, łyknął parę łyżek zupy. Jasiek znów usnął, na szczęście. Rzucił tylko przez ramię, że idzie do szkoły i pognał do drogi.
2018
zdjęcie- galeria internetowa