Powitały nas w deszczu strugach
W prześwicie słońca i smugach
Światła w kroplach rosy i potoku
Mgłami- białymi kożuchami na stoku.
Zastygły i opadają tuląc się z wolna
Do ziemi łona, wije się droga polna
I znika, hen w oparach w głębi lasu
Połoniny jak sukna barwnego atłasu.
Idziemy już szlakiem słońca radośnie
Witając je jak miłego gościa donośnie
I błękit przypomniał nam o sobie -
-Patrzcie , jestem i ja we własnej osobie!
2018
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz