Balansuję na linie
Jedną stopą wsparty
Mocno, a drugą
Trzymam się pewnika
Balastu
Balastu
W obłoku dymu
Co spowił ulicę.
Mogę nie utrzymać
Równowagi
Spadnę jak
Jabłko Newtona
Wraz z liną
Co jak wąż
Prześlizgnie się
Oklaski umilkną
Poprzedzone
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz