Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


niedziela, 29 marca 2020

Zatruta studnia


Stoimy nad studnią
Zatrutą...
Nie znamy jej źródła
Badają mędrcy
Obliczają
Ilu z nas odejdzie
na drugą stronę...
Antidotum brak!

Badacze kiwają głowami
Mierzą, obliczają
Wzdychają zerkając
ukradkiem w niebo
Kobiety z powagą
Okrywają suknem
Zastygłe ciało...

Strach w masce
Czający się wciąż
wciska się sprytnie
Jak oślizgły wąż
Nieudolnie zagłuszany
Nieudolnie nagłaśniany

Jedynie w brzasku
ptaki śpiewają
Sarny spacerują
Dostojnie, spokojnie
Z dala od zgiełku
Z dala od wrzasku




obraz -J. Malczewski, Zatruta studnia ( galeria wikipedia )

czwartek, 26 marca 2020

Raport z miasteczka(czas zarazy) cz. III. Przedwiośnie i stagnacja


Zgodnie z nakazami nadal w domu, wchodzę oczywiście na internet, sprawdzam pocztę, pojawiają się komunikaty od pracodawcy, zdalna praca. Wolałabym odsiedzieć kilka narad, przekopać się przez cały księgozbiór szkolnej biblioteki, stać godzinę ma przystanku niż...
Za oknem słońce, poraża wiosennie, kosy wariują ze szczęścia. Wychodzę na podwórko, gadam z sunią moją , ona tez juz nie wytrzymuje siedzenia w domu, wygrzewa się na słońcu, węszy, bada swoje ulubione miejsca. Jej jest obojętne, czy szerzy się jakiś wirus czy nie. Szczęśliwa . Nie obejmuje jej kwarantanna, nie martwi się brakiem testów, masek...Nie docierają do niej komunikaty, mniej lub bardziej sprzeczne. Ona ma swoje tropy, pewne.
Biega lub wyleguje się.
Patrzę na szosę , roboty drogowe stanęły, jeszcze niedawno dudnily koparki, ciężarowe samochody. Zastanawialiśmy się, czy może chodnik będzie nowy..Cisza. Nawet busy nie jeżdżą. Jak zatem ludzie docierają do pracy w Lublinie chociażby? Nie wszyscy jeżdżą własnymi autami. Dzieci u sąsiada bawią się na podwórku. ..A tak - cisza, stagnacja, bezruch.
Moje sukienki wiosenne wiszą w szafie, kurzy się płaszcz, nawet parasolka jest zbędna. Nadchodzi Wielkanoc. I cóż , chyba będziemy samotnie siedzieć przy stole świątecznym. Wiem, na świecie umiera tysiące ludzi z powodu głodu, zwykłej grypy.
Ale ten wirus nas sparaliżował, bo nic o nim nie wiemy. Teorii masa , a na razie tkwimy w martwym punkcie patrząc przez szybę na budzącą się naturę. Bezradni.


zdjęcie własne

środa, 25 marca 2020

A może


A może to jest wojna
Bez czołgów 
Bez pochodu żołnierzy ?
Nikt nie uwierzy,
że już ginie...

Bo przecież kwitnie bez
Jaskółki przelatują
Jak drobne krzyżyki 
Tnąc pogodne niebo.

Zostaną puste galerie
Puste domy, wille
I stare kamieniczki 
Kolorowe dachówki
Pnący się bluszcz

Na stole filiżanki
z resztką kawy
Ciemne ekrany
Monitorów, laptopów 
Pokryje kurz...
Muzyka jeszcze 
Popłynie z głośnika
Wesoły rytm ...
A tancerzy zabraknie 

Rzeka płynąć będzie 
Wiosna w rozpędzie 
Przejdzie w lato...
Zboża w poszumie
Czekać będą żniwiarzy...

Może  zostaną epigoni 
Czasów zarazy 
Uratowani 
Wyjdą na ulice 
Wyrwani z samotności 
Odrodzeni
Będą poznawać od nowa 
Świat , spisywać 
znów eposy i treny...


zdjęcie - własne

wtorek, 24 marca 2020

Raport z miasteczka ( czas zarazy), cz.II, Maski i rękawiczki


Mam mętlik w głowie. Natłok informacji powoduje, że nie wiem nic. Przyjmuję komunikaty dotyczące mojej pracy, przestrzegania zasad higieny w czasie pandemii. I tu się kończy moja wiedza w sprawie koronawirusa. Patrzę na mapki, wskaźniki zachorowań . Jedni mówią, ze jesteśmy  zabezpieczeni, mamy przygotowane szpitale, personel. Z drugiej strony słychać wypowiedzi -nieraz szokujące, jak wygląda od kuchni praca na oddziale zakaźnym , przy chorych podejrzewanych o koronawirusa. Brak masek, testów.  Ludzie walczą o życie pacjentów,  ale o własną godność i poszanowanie ich pracy. Katastroficzne wizje przedstawiają, że chorych może być w naszym kraju znacznie więcej…bo dane są niepełne. Nie wszyscy są testowani. Z kolei profesorowie wirusologii mówią, że zbędne jest badanie wszystkich. Jedynie ..i tu wylicza się tamtych i owych, których należy badać.  A przez kraj przetacza się teraz fala rodaków wracających z zagranicy. Niektórzy poddają się kwarantannie, inni nie. Tego nie rozumiem. Jeśli przyjeżdża ktoś np. z Lombardii, powinien od razu leżeć martwym bykiem na kwarantannie w szpitalu lub pod groźbą kar finansowych zmuszony do odbycia jej w domu, zgodnie z wszelkimi procedurami, a nie jak się komuś podoba. W ten sposób nigdy nie wygramy z chorobą, wszyscy zaliczą koronawirusa, a może już cała populacja  jest nim zainfekowana !  Testy- wszystko wokół woła! Testy, testy róbmy! Nikt nie słucha apelu , rano minister w jednej ze stacji wije się jak  piskorz , unikając odpowiedzi na proste pytanie- ile mamy w Polsce testów? Nie padła żadna konkretna odpowiedź. Liczby powalają. W Chinach robiono ich tysiące,  w Niemczech to też norma.. U nas ,nie , nie trzeba.  A jeśli chodzi o tę diagnostykę jesteśmy na szarym końcu wśród krajów Europy, a może i świata. Zatem skąd liczby o zakażeniach i chorych?!
Dziś w urzędzie pocztowym stała nas posłuszna garstka, musiałam tam być , kobieta w okienku bardzo zdenerwowana, co rusz przypominająca o zachowaniu właściwej odległości.  Wszyscy w rękawiczkach, ale bez masek, bo pewnie brak. Na uliczkach pustka, przemykają się tylko pojedynczy piesi, głównie mężczyźni, z rzadka mijają mnie osobowe auta. W ogóle nie widać busów. Zamknięte sklepy, otwarta jedynie apteka i spożywczy. Miasto przypomniało mi okres stanu wojennego. Tylko był większy mróz i zwały śniegu. Ale nikt nie bał się wtedy podawania sobie rąk. Jakoś nie uspokaja mnie zapewnianie , że wszystko jest pod kontrolą. Czyją kontrolą? Czcze gadanie, jak kiedyś opowieści, że nie damy ani jednego guzika. I został guzik z pętelką. Niebo dziś wściekle niebieskie.
KW, 2020
zdjęcie- własne



czwartek, 19 marca 2020

Raport z miasteczka ( czas zarazy) cz. I - Szare mydło


Jedna chwila, wiadomość nagła. Niby znam, wiem, przyswajam. Ale to nie my, nie ja, mnie to nie dotyczy. Gdzieś tam daleko, Chiny, Włochy…Daleko, daleko, nie u nas, nie u nas…
Jeden człowiek  w Polsce!  Tylko jeden …Kolejny, u nas , tu blisko w szpitalu. Kobieta w sklepie sprzedaje mydło i mówi, że brak szarego. Szare idzie jak woda. I ta wiosna szara , chociaż kwitnie Kołysze witkami wierzb , ale na razie daleko jej do porywu tego prawdziwego. Komunikaty, komunikaty,  brzęczą telefony, maile, sms-y, lekarz bada on- line… Recepty z numerkiem. Wszyscy stajemy się numerkami.  Przypadkami. Są ludzie obok siebie przez szybę. Puste ulice, puste autobusy. W tv, w radiu natłok informacji, w internecie wciąż fala newsów, filmików, raportów, map  ognisk choroby!   Człowieka pochodzącego z Chin napadnięto w restauracji, tłum oszalał. Ktoś nie chce szpitala zakaźnego w pobliżu. Histeria. Z dnia na dzień powoli staramy się oswajać z nową rzeczywistością. Szum, szum medialny.  Starzy ludzie sami, odizolowani, dla ich dobra… Dobra! Od czasu do czasu podrzucam ojcu jedzenie, niezbędne artykuły, rozmawiamy długo przez telefon.
Jakaś przepowiednia mi brzęczy z dawnych , chyba dziecięcych czasów 
chyba dziecięcych czasów o wymarłych miastach. Jakoś tak brzmiało- Ludzie będą zamknięci, niby razem, a jeden drugiego będzie unikał. I jeszcze o  wymieraniu jak mrówki z powodu nieznanej choroby.
Słuchałam tego i wpuszczałam jednym uchem. Śmialiśmy się.  Teraz mi jakoś nie do śmiechu.  Może przetrwamy, może damy radę.  W szarej rzeczywistości, z szarym mydłem…CDN

                                                   zdjęcie- darmowe tapety- tapeciarnia

piątek, 13 marca 2020

Ja nie chcę końca świata


Ja jeszcze nie chcę końca świata
Mam tyle spraw, tyle spraw
do załatwienia, sprawdzenia

Muszę choć raz jeszcze uwić
wianek na łące wspomnień
Bosą nogą przejść po rosie,
bo nigdy mi się nie udało
Muszę zobaczyć Krzyż Południa
Albo piramidy Azteków
Wspiąć się po stopniach…
I zobaczyć polarny dzień
I zorzę , i słońce 
nad piaskami Sahary
Zanurzyć dłoń   w Atlantyku
jak Kolumb przed wyprawą
Mam tyle spraw, bez liku
Zatem nie może jeszcze
skończyć się ten świat.


zdjęcie własne

wtorek, 10 marca 2020

Po karnawale


Karnawał zakończył się
A świat założył maski
Uciekając przed zarazą
Chce schować się
Do schronu
Odkaża, izoluje, pozoruje
opanowanie i spokój
Place, ulice metropolii puste
Trawi gorączka Europę i świat
A Ziemia krąży dalej
Swoim rytmem
Dzień i noc nastaje
bo przecież wiosna się budzi.

zdjęcie - własne

poniedziałek, 2 marca 2020

Marzec


I mamy już marzec. Trzeci z kolei miesiąc w kalendarzu. Nazwę swą wywodzi od nazwy rzymskiego boga- Marsa, nawet ten nasz.  W angielskim mamy March. Ciekawe, że w ukraińskim i innych słowiańskich jest nazywany brzezień, „bierezeń”- od brzozy, bo zaczynają się już witki brzozowe zielenić. Kojarzy nam się często z pogańską Marzanną, ale nie, nazwa tego miesiąca ma etymologię związaną z rzymskim bogiem. Bojowy miesiąc jak sam Mars. Miesiąc przełomu, walki zimy z wiosną. Choć ostatnio u nas w zasadzie od października do maja pogoda marcowo- jesienna. Wiatry marcowe przywiewały różne odmiany tego miesiąca –wiosenny  lub jeszcze zimowy.Znane przysłowie- „W marcu jak w garncu”- dobrze oddaje dynamikę i zmienność aury.  Wspomniana  Marzanna topiona j w okolicach 21 marca , by symbolicznie pożegnać się na dobre z zimą. Paliliśmy kukłę i rzucaliśmy do rzeki. Kiedyś nawet z panią na zajęciach poszliśmy 21 marca witać wiosnę.  Zaklinanie pogody. Wedle starych porzekadeł i wierzeń w  marcowe burze i grzmoty zapowiadać miały dobre plony. Zatem w zależności od zmiennej i kapryśnej  pogody – można było już rozpoczynać prace polowe lub…marzyć   o wiośnie. Marzyć w marcu  z Marzanną o wiośnie , lecie To dla katolików i innych wyznań chrześcijańskich  czas postu i oczekiwanie na Wielką Niedzielę.  Jako że jest to tzw. święto ruchome- już po 21 marca może być obchodzona Wielkanoc,  jest to pierwsza niedziela po pełni wiosennej. Żydzi zaś  mają swoje Święto Pesach.
 W marcu przyroda budzi się do życia, przylatują ptaki, zaczyna się budowa gniazd. Ponoć już w tym roku pojawiły się bociany. Koty marcuja się, miłość uaktywnia się wraz  z nadchodzącą wiosną.  W ciepłe dni gospodynie domowe wietrzą pościel, słychać trzepanie dywanów,  odbywa się gremialne mycie okien, a czasem już praca w ogrodzie. Nieraz zaczynały się już pierwsze siewy. A bywało, że samochody tonęły w zaspach. Pogoda dawała poznać się od różnej strony. Teraz mamy za oknem ni to jesień, ni to wiosnę.. A jakie wydarzenia miały miejsce w marcu? Na pewno przyszło na świat wielu wybitnych ludzi, mniej i bardziej znanych. W końcu XIX  pewnego 8 marca kobiety w USA wyszły protestować- głównie sufrażystki, socjalistki domagając się swoich praw. Potem sowiecka Rosja przejęła to święto. U nas w czasach PRL kojarzyło się z goździkiem i cmoknięciem w rękę, czasem podpis na liście przydziału – np. czekolady lub pary rajstop.
A w Polsce- wydarzenia marcowe  1968 r. Zaczęło się od „Dziadów” Dejmka wystawianych w Teatrze Narodowym, władzom nie spodobało się to i owo, więc spektakl zdjęto z afisza. Zaczęły się protesty- studentów, intelektualistów. Wystosowano do władz sławetny list z podpisami znanych pisarzy, naukowców… PZPR z całą mocą podtrzymywało swoje postanowienia, Gomułka gromił wszelkie „złe elementy” szkodzące komunistycznej Polsce. Zaczęła się nagonka na ludność pochodzenia semickiego, większość  została zmuszona do ustępowania z zajmowanych stanowisk,  a potem ruszyła fala wyjazdów . Obywatele bez przydziału musieli szukać swojej ojczyzny na nowo. Polska ich nie chciała. Może nie Polska, a polskie władze.  Wielu Żydów zostało  zmuszonych do emigracji, wielu nie mogło wrócić do swoich domów już nigdy. Polacy sami nie potrafią uporać się do dziś z tamtymi wydarzeniami. Niechlubna karta w naszych najnowszych dziejach.
Marzy mi się w tym marcowym dniu, by wreszcie przyszła taka prawdziwa wiosna, ze słońcem, błękitem! Niech wszystko się cieszy, rozkwita, marcuje! Na razie mamy wciąż szare chmury i opowieści o zarażeniu się, tylko na razie nikt nie wie czym dokładnie. Wirus jest jedynie nazwany i jak wszystko co nieznane , budzi ogromny niepokój.


zdjęcie- własne