Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


wtorek, 24 marca 2020

Raport z miasteczka ( czas zarazy), cz.II, Maski i rękawiczki


Mam mętlik w głowie. Natłok informacji powoduje, że nie wiem nic. Przyjmuję komunikaty dotyczące mojej pracy, przestrzegania zasad higieny w czasie pandemii. I tu się kończy moja wiedza w sprawie koronawirusa. Patrzę na mapki, wskaźniki zachorowań . Jedni mówią, ze jesteśmy  zabezpieczeni, mamy przygotowane szpitale, personel. Z drugiej strony słychać wypowiedzi -nieraz szokujące, jak wygląda od kuchni praca na oddziale zakaźnym , przy chorych podejrzewanych o koronawirusa. Brak masek, testów.  Ludzie walczą o życie pacjentów,  ale o własną godność i poszanowanie ich pracy. Katastroficzne wizje przedstawiają, że chorych może być w naszym kraju znacznie więcej…bo dane są niepełne. Nie wszyscy są testowani. Z kolei profesorowie wirusologii mówią, że zbędne jest badanie wszystkich. Jedynie ..i tu wylicza się tamtych i owych, których należy badać.  A przez kraj przetacza się teraz fala rodaków wracających z zagranicy. Niektórzy poddają się kwarantannie, inni nie. Tego nie rozumiem. Jeśli przyjeżdża ktoś np. z Lombardii, powinien od razu leżeć martwym bykiem na kwarantannie w szpitalu lub pod groźbą kar finansowych zmuszony do odbycia jej w domu, zgodnie z wszelkimi procedurami, a nie jak się komuś podoba. W ten sposób nigdy nie wygramy z chorobą, wszyscy zaliczą koronawirusa, a może już cała populacja  jest nim zainfekowana !  Testy- wszystko wokół woła! Testy, testy róbmy! Nikt nie słucha apelu , rano minister w jednej ze stacji wije się jak  piskorz , unikając odpowiedzi na proste pytanie- ile mamy w Polsce testów? Nie padła żadna konkretna odpowiedź. Liczby powalają. W Chinach robiono ich tysiące,  w Niemczech to też norma.. U nas ,nie , nie trzeba.  A jeśli chodzi o tę diagnostykę jesteśmy na szarym końcu wśród krajów Europy, a może i świata. Zatem skąd liczby o zakażeniach i chorych?!
Dziś w urzędzie pocztowym stała nas posłuszna garstka, musiałam tam być , kobieta w okienku bardzo zdenerwowana, co rusz przypominająca o zachowaniu właściwej odległości.  Wszyscy w rękawiczkach, ale bez masek, bo pewnie brak. Na uliczkach pustka, przemykają się tylko pojedynczy piesi, głównie mężczyźni, z rzadka mijają mnie osobowe auta. W ogóle nie widać busów. Zamknięte sklepy, otwarta jedynie apteka i spożywczy. Miasto przypomniało mi okres stanu wojennego. Tylko był większy mróz i zwały śniegu. Ale nikt nie bał się wtedy podawania sobie rąk. Jakoś nie uspokaja mnie zapewnianie , że wszystko jest pod kontrolą. Czyją kontrolą? Czcze gadanie, jak kiedyś opowieści, że nie damy ani jednego guzika. I został guzik z pętelką. Niebo dziś wściekle niebieskie.
KW, 2020
zdjęcie- własne



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz