Niczego już nie planuję
Nie snuję marzeń, rojeń
Zawieszanych w promieniach słońca
Jak świąteczny obrus
Jak sukienki na miłe spotkanie...
Żyję z dnia –na dzień
od wschodu do zachodu.
Nie słucham już komentarzy
Relacji, opinii, dyskusji
Wystarczy mi parę słów
Wystarczy parę gestów
Napuszenie władczych
I tych starannie poniżanych...
Nie chcę tyrad mędrców, ekspertów, szefów
Nie chcę ich zapewnień o miłości i pokoju
Gdy w tle wojna i przeciąganie liny...
Z komina idzie smuga brudnego dymu
Bo ludzie chcą ogrzać swoje serca
A smutki utopić w czarnej kawie
A może i w cierpkim winie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz