Pisząc o wypiekach, tych mojego autorstwa i nie tylko, nie mogę wspomnieć o pierwszych moich próbach... To było w czasach PRL-u bardzo trudnych dla gospodyń domowych. Okres stanu wojennego- nic nie można było zakupić NORMALNIE. Królowała reglamentacja i kartki niemal na wszystkie produkty, a masło solone bezkartkowe miało ohydny smak , nie nadawało się, według mnie, do niczego...
Postanowiłyśmy z moją koleżanką upiec placek, ona miała przepis, ja chęć działania. Obszarem pierwszych prób była kuchnia mojej mamy... To miał być jakiś przekładaniec herbatnikowy, czyli w zasadzie żadne wypieki nie wchodziły w rachubę. Miałyśmy do owego przekładańca zrobić masę. Masy wówczas wykonywane były z jaj( nie szalała jeszcze salmonelloza) ucierałyśmy zatem ochoczo żółtka z margaryną, dosładzałyśmy, lałyśmy jakieś olejki zapachowe. Masa była gotowa, a kuchnia wyglądała jak po pożodze jakiejś... Herbatników ubylo połowę, bo w trakcie roboty posilałyśmy się nimi... czyli przekładańce herbatnikowe miały to być w końcu , ciastko przesmarowane, przełożone drugim, bo...na placek było już ich za mało....
Nagle zgasło światło, nie było prądu, woda przestała lecieć z kranu też... A chyba wszystkie miski, talerze zostały zasmarowane tym kremem... Tłuczki, łyżki....no.. wszystko było zapaćkane.
Ciastek wyszło ogółem trzy... jedno zostawiłam mojej mamie... Jak weszła do domu, to oberwałam chyba w końcu za ten bałagan...
Zamiast wstępu
"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/
Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują
sobota, 24 września 2011
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz