Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


niedziela, 19 sierpnia 2018

Jesień



Spacerował codziennie alejkami parku.  Z okien kamienicy widział drzewa, podziwiał kolory wiosny, wybuchające latem , a potem jesienią – cudowne rudości . Zima pokrywała wszystko bielą, a czasem stały tylko same gołe konary. Ciemne  chmury pędził zimny wiatr.
Szedł w płaszczu i kapeluszu ,  pod nogami szeleściły spadające liście. Ktoś minął go mówiąc – dzień dobry, skinął głową, nie widząc , kto zacz. Na ławkach nikt nie siadał. Pusto i głucho.  Nadeszła słotna i szara jesień, złota już minęła.
 A latem jaki tu był gwar, alejkami biegały dzieci, spacerowały mamy z wózkami, na placu zabaw tętniło życie.  Siadywał wówczas nieopodal, czytał gazetę, podchodził nieraz jakiś malec i prowadził dyskusję z dziadkiem, bo wszyscy tak go tu nazywali. Nieraz jakaś mama poprosiła , by popilnował przez chwilę wózka ze śpiącym bobasem. Minęły wakacje, dzieci poszły do szkoły. W parku zamierało życie, ptaki odleciały, ćwierkały wróble niezastąpione, wrony siedziały wysoko na drzewach.
Podniósł z ziemi kolorowy liść klonu. Obracał go chwilę w palcach. Trasa kończyła się , trzeba było wracać do domu, już czas..

zdjęcie- www.photgraphize

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz