Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


poniedziałek, 24 czerwca 2019

Za oknem


Wracała z pracy. Miała jeszcze wstąpić do sklepu. W domu nic na obiad. W końcu poszła na łatwiznę, wzięła w garmażerce pierogi. Psom zafundowała karmę i ich ulubione kosteczki. Siadła na przystanku, marcowe słońce leniwie przedzierało się przez chmury, po chwili oślepiło blaskiem. Wreszcie podjechał bus. Kierowca pośpiesznie wydawał bilety. I już zaraz wysiadła, szła noga za nogą, odkłoniła się sąsiadce. Wyjęła ze skrzynki na listy jakieś szpargały. Reklamy, rachunek za gaz. Siadła chwilę łapiąc oddech. Mucha skakała z radości, popiskiwała. To był codzienny rytuał
- Kto, kto? No, kto potrafi tak cieszyć się na mój widok? Tylko ty, Mucha, Mucha, no i Typek- gadała z sunią.
Potem trzeba było nakarmić Typa, czekał na podwórku. Nie był chyba głodny, bo w misce karma stała od rana. Psy biegały po znanych sobie rewirach. Przysiadła na ławce, przyglądała się ich bieganinie, radość nieco udzielała się jej. Po kwadransie wróciła do domu, ganek zostawiła otwarty, psy wpadły za nią jakby dopominając się towarzystwa, z wyrzutem Mucha patrzyła.
- Muszę zrobić obiad i mam masę papierkowej roboty- tłumaczyła się. Wyszła jednak na chwilę. Mucha zmęczona wróciła wreszcie do domu. Typ stróżował sam. To nie była jeszcze pora ,że można siadać na dworze lub na ganku, poleżeć na hamaku. Poza tym odkładana papierologia czekała, wisiała nad nią...
Syn wracał po południu ze szkoły, był na etapie buntu. Nic mu się nie podobało, negował wszelkie decyzje jej i męża. Czekała, kiedy to minie. Podobnie było z jego bratem. Adam też buntował się. Potem spokojnie dotrwał do matury, zdał na studia. Mieszkał w dalekim mieście, dzwonił często, dawał sobie radę. Była o niego spokojna. Młody też się wyciszy, ma inny charakter, ale wierzyła , że i on znajdzie swoją drogę.
Przygotowała naprędce obiad. Chciała mieć chwilę jeszcze dla siebie. Włączyła ulubiony kanał, ta sama komedia , która bawiła ją od lat. Serotoniny trzeba sobie zafundować. Jeszcze herbata i Mucha, i koc. Dzwonił telefon jak wściekły, po poszukiwaniach odebrała, mąż oznajmił. że wróci później, jakaś dodatkowa robota. Coś tłumaczył, ale zbyła go- OK, nie ma sprawy. Tak, dobrze się czuję. Młody wpadł, pogderał, zjadł pierogi i gdzieś pognał.Leżała, nie spała, patrzyła w ekran, przerzucała kanały- pogoda, politycy, film, kolejny, jakieś porady kulinarne...Mucha przywróciła ją do życia, wyszła z nią , postała na ganku, wpuściła Typa do piwnicy, by ogrzał się. Włączyła piec, kaloryfery chociaż na minimum.Sterta garów wołała, ale bez odzewu. Znów weszła pod koc, Mucha ogrzewała ją. Papiery...Oj, jutro wklepię te dane albo Młody może wróci, to szybko mu podyktuję. Znów zepchnęła na dalszy plan zaległą pracę. Nie miała ochoty na nic, nie czuła głodu, pragnienia. W oknie pojawiły się gwiazdy. Usłyszała samochód, Typ szczekał..Zasnęła.
2019r.KW







zdjęcie- pinger.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz