Dziwną rzecz u siebie
zaobserwowałam. Od chwili ogłoszenia pandemii. Najpierw to przymusowe siedzenie
w domu, praca on- line, dziwna Wielkanoc, potem luzowanie obostrzeń , wybory, i
nie..Potem znów wybory. Powrót w realu do pracy, maski, płyny. Teraz wakacje,
nawet na półmetku. A ja cały czas nie mogę od paru miesięcy zrobić remontu w
kuchni. Nie kupuję nowych ciuchów. W szafie wiszą jeszcze te, które może miałam
parę razy na sobie albo wcale... To i po co wydawać na kiecki? Nie namalowałam
, ba nie naszkicowałam nic od prawie pół roku... Nawet nie zastanawiam się nad
tym, co będzie, nie snuję żadnych planów. Jakieś drobne planiki. Codzienna
rutyna, patrzę w niebo, zachwycam się nim .Chwalę w myślach te "rzeźby
obłoków" Ale na dnie jakiś niedosyt, Dlaczego? Pytam -dlaczego?
![]() |
zdjęcie - własne |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz