Sierpień za pasem, mija niemal pół roku od tego nowego sposobu naszej egzystencji. Próbujemy żyć, unikamy niebezpieczeństw. Dostosowujemy się do nakazów. A z drugiej strony -turyści ruszyli w różne strony świata , otwarto hotele, restauracje, stadiony… Jednak nie odbędą się coroczne festiwale, imprezy, koncerty - zawieszone. A jeśli odbędą się , to w innych termiach. Tylko – w jakich? W mediach stale komunikaty o kolejnych liczbach chorych, zakażonych, badanych i tych na kwarantannach. Stale toczące się dyskusje, objaśniane teorie. I nadal nikt chyba nie wie nic. Wiemy tylko o liczbie chorych, odbywających kwarantannę, wiemy o objawach etc. Wciąż teorie wygłaszane przez tęgie głowy – czasem wzajemnie wykluczające się.
Zauważyłam ostatnio podczas krótkiej podróży busem pewną prawidłowość. Owszem, starano się zachowywać zalecany dystans. Maski miały głównie starsze osoby, młodzi już nie wszyscy. W drodze powrotnej bus nie był tak przeładowany. Chociaż to przewoźnicy powinni dostosowywać się do określonych norm i nakazów. Przecież nie jest to chyba trudne. Podobnie jak wskazane maski. Słyszymy o niefrasobliwości ludzi wypoczywających nad morzem, niektórzy zachowują się jakby chcieli zaczarować rzeczywistość. A tak się nie da. Choć każdy pewnie chciałby, by wreszcie Covid-19 nas opuścił. Fetowana szczepionka Amerykanów nie daje oczekiwanych rezultatów. Stamtąd wciąż komunikaty o ogromnych liczbach zakażeń. Zatem cierpliwość, oczekiwanie, choć wielu nie wytrzymuje tego psychicznie. Nie wytrzymuje i finansowo, plajtują firmy, sklepy, restauracje. Twarda ekonomia zawsze mówi prawdę, słupki są nieubłagane. Niektórzy twierdzą, że to rodzaj wojny, a nawet cos gorszego od tej dotychczas znanej ludzkości. Może jednak tak samo doprowadzić do ruiny gospodarkę świata. Używamy wciąż słów- dane, wskaźniki, pomiary, kwarantanna, wyjście, obostrzenia, dostosowanie, pandemia, epidemia, ulgi, zakażenie, zaraza, szczepionka itp.
Weszliśmy jak Alicja do innego świata, na jakąś drugą stronę, nieprzewidywalną, chcielibyśmy wreszcie znaleźć jakieś światełko w tunelu i wydostać się do poprzedniej wersji. Kiedy? Staramy się sami siebie nie zagłuszać, nie podsycać paniki, bo chyba ta ostatnia najbardziej nas obezwładnia i powoduje, że przestajemy myśleć. A może jak wierszu Miłosza - ten staruszek przewiązujący pomidory ma rację?
zdjęcie- tapetus
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz