Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


sobota, 28 maja 2022

Bo gdy już matką zostaniesz


Oślepiające światło i jakiś hałas wokół, sama nie wiedziała, gdzie się znajduje. Białe fartuchy, nagły ból w prawej ręce. Jakieś wkłucia, spadające krople. Kap, kap, kap.. Nagle uświadomiła sobie, gdzie jest. Zaczęła wrzeszczeć na całą salę,  ale język jej się plątał. – Gdzie jest dziecko?! – Gdzie jest moje dziecko?!  - Co się z  nim stało?- Przynieście mi je!

- Uspokój się, już, zaraz, zaraz. Jest dziecko, córeczka. Poszła na badania. Jakaś kobieta pochylała się nad nią. –Pediatra  musi ją obejrzeć. Zrobiliśmy cesarkę, bo zasłabłaś. Trzeba było gnać z tobą tu , właściwie termin już był.  Po prostu przyśpieszyłaś. A teraz leż, masz leżeć.

Ona nie ustępowała, nie chciała czekać. W końcu jedna z pielęgniarek przygnała z małym zawiniątkiem w nosidełku. I zdenerwowanie minęło , czuła , że spływa na nią jakaś błogość. Tuliła do siebie to maleństwo z  nastroszonymi, gęstymi włosami. Były  czarne jak smoła.  To nic- jej dzieciątko było cudowne, najpiękniejsze…Płakała i śmiała się na przemian. Jestem matką, Boże, to  cud… Nie wierzyłam w te opowieści. Macierzyństwo, pępowina, noworodek… Ślad na pępku u dziewczynki posmarowany jakąś mazią. Nasz ślad więzi  trwałej, mocnej.   Choć odcięta, nic to, więź na zawsze. Wiem, dorośnie Maleństwo.. . Przecież nic nie będzie pamiętać.  Kim będzie? Co będzie robić? Kim zostanie?  – mnożyły się pytania w ułamku sekund. W kalejdoskopie myśli zobaczyła jakieś drogi wiodące do szkoły, obiady w stołówce szkolnej  , butelki na mleko, pampersy, pieluchy, świadectwa z paskiem i bez paska.  Gonitwy do lekarza , gdy będzie choroba, gorączka, ząbkowanie, pierwsze bunty, wyfruwanie z gniazda… Teraz patrzyła jak urzeczona w to wijące się jeszcze nienazwane, wrzeszczące, przebierające nogami, mlaskające. Mała robiła takie śmieszne miny. Nie mogła oderwać od córki wzroku. Kiedy powie do mnie – Mamo? - pytała samą siebie.  Szkoda, że moja matka nie dożyła tej chwili- skonstatowała ze smutkiem –Też pewnie cieszyłaby się bardzo, ale i na swój sposób denerwowała. Zawsze przeżywała mocno takie sytuacje.

Potem pielęgniarka zabrała małą , a ją powieźli na salę , gdzie były pozostałe młode mamy. Mleko ciążyło jej w piersiach.  Dochodziły do niej strzępy rozmów kobiet z sali. Wciąż czuła ogromne zmęczenie. Przyszła pani doktor- coś mówiła, mówiła, tak- karmienie, skala Apgar… I ten ból rwący, w końcu na brzuchu była rana, zostały szwy.  Położna przyszła i pokazywała jej , jak odciągać pokarm.  Niebawem ma karmić przecież. Przygnał mąż, czule przytulili się, opowiadał, że wszystko kupione, łóżeczko, materacyk, kocyk, grzechotka.. Mówili z czułością o każdej rzeczy. Cieszyli się i obawiali jednocześnie.  Czy podołają? Czy wszystko się im uda? – Uda, uda się!- odganiała niepewność  i niepokój, które zawsze towarzyszą w takich chwilach. Tak już będzie. Kochanie to-cud,  radość, błogość .  Kochanie- to stała obawa, lęk, ciągła niepewność - już wiedziała o tym dobrze patrząc w ciemną czeluść korytarza, skąd dobiegał płacz dziecka.










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz