Dziś kolejna rocznica, o której
trąbią w mediach- 6 lutego 1989 r, rozpoczęły się obrady Okrągłego Stołu.
Zasiedli wspólnie przedstawiciele władz PRL oraz reprezentanci opozycji, byli
obecni też delegaci kościołów. Obradowano nad wieloma kwestiami, dyskusje
dotyczyły istotnych problemów- kwestii
związków zawodowych, gospodarki i polityki społecznej oraz reform politycznych.
Po zniesieniu stanu wojennego władze komunistyczne wciąż obawiały się ruchów
społecznych , Solidarność wciąż groziła
strajkami. Brat ze wschodu zmienił
jednak kurs polityki, pojawił się Gorbaczow, a wraz z nim nadzieja na
przemiany. Wizja innych form rządu stawała się powoli realna. Na fali owych
ożywczych tchnień i pewnych niepokojów- już w 1988 próbowano podejmować
negocjacje, ostatecznie przedstawiciele różnych formacji opozycyjnych i tych
sprawujących władzę zasiadła do rozmów w lutym następnego roku. Po jednej stronie zasiedli do niedawna
prześladowani-m.in- Lech Wałęsa, Zbigniew Bujak, , Lech Kaczyński, Jacek Kuroń,
Tadeusz Mazowiecki i Adam Michnik - reprezentujący Solidarność. Po drugiej dotychczasowi prominenci władzy
komunistycznej- Stanisław Ciosek, Czesław Kiszczak, Aleksander Kwaśniewski -
późniejszy demokratycznie wybrany prezydent RP
Część problemów rozstrzygana była
w bardziej kameralnej atmosferze- w Magdalence.
Owocem spotkań dwóch stron były
pierwsze demokratyczne wybory w czerwcu
1989 roku.. Zgodnie z ustaleniami Okrągłego Stołu władze zobowiązały się do
legalizacji NSZZ "Solidarność" Wyraziły także zgodę na wznowienie
wydawania "Tygodnika Solidarność", 8 maja 1989 r. ukazał się pierwszy
numer "Gazet Wyborczej".
Wprowadzano
m.in. zapisy o Senacie, urzędzie prezydenta oraz ordynacjach wyborczych
do Sejmu i Senatu.
Tak, wszystko niby ładnie,
pięknie, demokratycznie. Ludzie z obu stron barykady byli już zmęczeni tą dziwną sytuacją,-
jakiegoś dziwnego marazmu, oczekiwania, od czasu do czasu podgrzewanego falą
niepokojów objawiających się strajkami, protestami, wychodzeniem na ulicę...
Wybory, nowe wybory dawały nadzieję, że będzie lepiej, prościej, normalniej...
Po niedługim czasie Wałęsa
zakazał Michnikowi używania znaku Solidarności w Gazecie Wyborczej. W kolejnych wyborach- już na prezydenta RP- dotychczasowi
sprzymierzeńcy stają w przeciwnych obozach, zaczynają się demokratyczne,
ksenofobiczne pyskówki... Ciekawą postacią ówczesnej sceny politycznej był S. Tymiński, człowiek znikąd z dziwną
teczką, oznajmiający, że tylko on jedynie zna receptę na uzdrowienia Polski.
Polacy bardzo mu zaufali, chyba ze względu na owa tajemniczą zawartość teczki..
Człowiek znikąd znikł, Lech
Wałęsa wygrał wybory prezydenckie, " nie chcę, ale muszę" stało się jego
ideą przewodnią. I pozostały do dziś
afery z teczkami. Co jakiś czas ktoś z jednej lub drugiej strony wyciąga
teczkę, jak królika z kapelusza... Magia działa... Po 1989 szary obywatel,
który jeszcze niedawno szedł na strajk, ląduje na ulicy bez prawa do zasiłku,
odprawy, bo z powodu reform gospodarczych jego fabryka padła, a on się znalazł
na bruku. Surowa lekcja demokracji..
W dobie przemian ochoczo się
zamyka, sprzedaje. Hale fabryczne i stocznie zaczynają świecić pustkami,
pojawiają się nowe słowa albo całkiem zapomniane- bezrobocie, kuroniówka,
zasiłek, jakoś niewiele już dają strajki...
Okantowany Okrągły Stół i jego
koślawi rycerze co jakiś czas znów wyciągają teczki, obrzucają się błotem. A
przecież można było odsunąć od władzy- choćby na 20 lat wszystkich
dotychczasowych rządzących- od szczebla gminnego po parlamentarny. O, niech wykazuje się nowa demokracja, nowi
przedstawiciele! Chybotliwy był ten
Okrągły Stół -koślawy i kanciasty...I magia teczek przestałaby działać! Ale my
Polacy lubimy symbole, które za chwilę topimy w błocie, w grubych kreskach i
odpowiedzialności zbiorowej nie wspomnę,
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz