Powered By Blogger

Zamiast wstępu

"Każdego dnia trzeba posłuchać choćby krótkiej piosenki, przeczytać dobry wiersz, obejrzeć piękny obraz, a także, jeśli to możliwe powiedzieć parę rozsądnych słów." /J.W. Goethe/

Rozważania, wspomnienia, próby literackie
pozbierane z szuflad, dzienniczków, blogów moich....
To, co mnie boli, cieszy, zastanawia, zadziwia, inspiruje. Słowa i dzieła innych, które przyciągnęły moją uwagę.
Ludzie, miejsca, zdarzenia, które
chcę utrwalić, bo na to zasługują


wtorek, 31 maja 2011

DZIEŃ BEZ PAPIEROSA

Udało mi się! Nie palę od przeszło 15 lat!!!! Byłam nałogową palaczką, na studiach koleżanka miała ze mną i jeszcze dwoma kumpelami krzyż pański... Kopciłyśmy we trzy non stop, a ona jedna- abstynentka -musiała męczyć się z nami w jednym pokoju... Potem w pracy też załapałam się do palącego towarzystwa..... Z ojcem też kurzyliśmy solidarnie... Przy mnie i on ograniczył swój nałóg. Myślę, że na zmianę moich upodobań wpłynęła w pewnym stopniu moda na niepalenie, o zgrozo, choroba kuzynki, która ją zmiotła z tego świata w młodym wieku. Chyba to przesądziło o mojej udanej, kolejnej próbie rzucania tego ŚWIŃSTWA!

Papierosy śmierdzą, dym wgryza się we wszystko- meble, firanki, pościel, ubranie, włosy....
Po rzuceniu papierosów poczułam smak wielu potraw, wcześniej wszystko smakowało jak trwa....... Skończyły się ciągłe infekcje gardła i oskrzeli....za zbieraną przez miesiąc kwotę, jaką wydałabym na fajki , kupowałam sobie jakiś ciuch, książkę.... Miałam wymierny obraz tego, co tracę, jak zacznę palić.. To działało!!!!

Apage papieros, apage!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz