
Znów w kręgu zbrodni... Makbet Szekspira. W zasadzie prawie każdy jego dramat jest arcydziełem.
Makbet- legendarny król Szkocji. Trzy wiedźmy w pierwszej scenie zaklinają, wieszczą, przesądzają z góry o dalszych losach bohatera...„Makbet z naszych ust dowie się o swych losach”-On zaś dość nieufnie dość odnosi się do owych przepowiedni,ale niebawem mają się i tak ziścić ...Lady Makbet postanawia pomóc mężowi w ich urzeczywistnieniu. Informuje go o swoich planach zabicia króla Duncana.. O siło ludzkiej sugestii- ile ona czasem może zdziałać?! A do tego żądza władzy, ślepa siła pchająca do samounicestwienia. Czyż to nie jest nadal prawdziwe? Wiedźmy trzy się śmieją wciąż i kiwają głowami z politowaniem jakby mówiły- A nie miałyśmy racji? Nasi politycy mogliby mieć codziennie za zadanie obejrzenie sztuki Szekspira, tylko, czy to coś by dało?
Życie jest tylko przechodnim półcieniem,
Nędznym aktorem, który swoją rolę
Przez parę godzin wygrawszy na scenie
W nicość przepada - powieścią idioty,
Głośną, wrzaskliwą, a nic nie znaczącą.
Wygłasza Makbet znamienne słowa na wieść o śmierci żony, nie przejęty zbytnio tym faktem. Ślepo uwierzył w swoją władzę. Ginie w pojedynku z Malcolmem. Umarł król- niech żyje król...
Tragedia o ludzkiej pysze i sile sugestii, nieuniknioności ludzkiego losu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz