Informacji szum. Wzajemnie
wykluczające się komunikaty. Osoby z tytułami wygłaszają odrębne tezy, teorie…
W tym wszystkim utopiona nasza polityka,
wojny plemienne. Amok. I główne hasło- wybory. Jakby od nich zależało
wszystko…O ironio, w tym przypadku ,
tak, może nasze życie zależy od paru głosów w parlamencie, paru podpisów. Raz
po raz upominanie o zakazie zbiorowisk, a tu wybory… Nie, to szaleństwo jakieś.
Już nie chce mi się nawet o tym wspominać.
Dziennikarze rozgrzani do czerwoności.
Przełączam z kanału na kanał.
Oglądam znaną komedię któryś raz kolei, wcale mnie nie bawi. Wyszłabym
chwilę do ogrodu, by podziwiać kwiaty, na podwórku kwitnie forsycja, ale zimno.
Rano wróble nie miały czego się napić, bo zamarzło wszystko. Łajzunia trochę
pogrzała się w południe na słońcu, ale i ona szybko wróciła do swoich ciepłych
pieleszy. Pustka na drodze, chwilami przemknie jakiś samochód, od czasu do
czasu ciężarówka. Roboty przy remoncie nadal w martwym punkcie.
Listonosz zostawił przesyłkę w skrzynce. Nawet kartek
w tym roku nie ma na święta, sama też nic nie napisałam do nikogo. Cała wyprawa
na pocztę wiąże się z tym. Zatem zostaną życzenia przez telefon, internet , sms-y. To
chyba nie będzie Wielkanoc. Księżyc już
staje się coraz okazalszy, połyskuje zza chmur, coraz mocniej, nadal w
towarzystwie pięknej Wenus.Może to jakiś znak, jakiś symbol? On jak miecz
wojujący, a ona rozmarzona bujająca w chmurach bogini miłości równoważy wojowniczy miesiączek… Może ta kwarantanna,
ta pandemia też chce coś nam uzmysłowić? Tylko, czy do wszystkich to dotrze?
Łażę z kąta w kąt, coś ugotuję, nawet nie zaczynam żadnych
porządków , jak to zwykle przed świętami. Podziwiam wypiętrzone chmury na
zachodzie, przypominają rozlewiska i atole, a nad nimi góry się piętrzą, świat
nadal piękny. Mimo chłodu gorliwie kosy pracują. Dwie pary widzę bardzo
aktywne.
zdjęcie własne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz