
Obraz: Jacek Malczewski z cyklu "Zatruta studnia"
Przyszedł dzień, kiedy kobieta stwierdziła, że to, co uważała za źródło swej tożsamości, nagle okazało się wysychającą lub zatrutą studnią. Ludzie, których uważała za wzór cnót, okazali się mizerną atrapą, namiastką przyjaźni, lojalności, zrozumienia.... O dziwo, z tego powodu nie zmartwiła się.... Może fakt nieprzejmowania się tym powinien ją zmartwić ? Wcale jej jednak nie zmartwił... Tak jakby nagle wreszcie zeszła z drogi, która zaprowadziła ją w ciemne podwórko, w zakazane miejsce. STOP! Wróciła, by ujrzeć nowy właściwy drogowskaz... Szła już prosto przed siebie. Jeśli odwracała się, to tylko po to, by wspomnieć najpiękniejsze chwile.... Poczuła, że jest naprawdę wolna.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz