
Zastanawia mnie pewne –hm- jak to nazwać? – Zjawisko? Cecha? Proces? Od niepamiętnych czasów niejeden łamał sobie nad tym głowę. Niejedna religia próbowała się z tym uporać….
Nasza ludzka zawiść, złośliwość wynikająca z natury homo sapiens…
Mnie najbardziej zastanawia ta beznadziejnie bezpodstawna, irracjonalna, ślepa…
Oglądałam niedawno stary film Hitchcocka...Ksiądz jest posądzony o morderstwo. Sprawa się wyraźnie pogmatwała, bo duchowny wie tak naprawdę, kto jest mordercą, ale obowiązuje go paradoksalnie tajemnica spowiedzi. Do niego winowajca przyszedł, wyspowiadał się ze swojej zbrodni. Kapłan jako ostatni widziany był z ofiarą. Sprawa była oparta na poszlakach…. Ława przysięgłych księdza uniewinniła… Przed sądem stal tłum i ryczał, pluli na niego, wszyscy przekonani, że jest mordercą….. Ziali nienawiścią, za chwilę kochali go, gdy okazało się, że to nie on zamordował.
Można przecież przywołać wiele takich przykładów, choćby z Biblii…
Codziennie słyszymy o oprawcach pastwiących się nad Bogu ducha winnym człowiekiem, tylko dlatego, że siedział nie tak, stał za blisko lub miał za długie włosy, wierzył w innego Boga… Na takiej nienawiści zbudowano całe imperia, ideologie, do dziś mające wielu fanów…. Na forach internetowych wypisywane są zdania ociekające krwią, życzenia śmierci, komentarze pełne jadu i złośliwości. Przeciw komu? Przecież adresaci są nieraz tylko wirtualni, anonimowi, nieraz to gwiazdy naszych mediów, z kolei nadawcy ukrywają się pod wymyślonym loginem...wylewają żółć, która chyba zaćmiewa ich umysł. Szukają wyrafinowanych sposobów, byle tylko dopiec..
Duchowni mówią o szatanie… Kiedy słyszę wypowiedzi typu – diabeł nie śpi i przedstawia się go jak zjawę z obrazów średniowiecznych , odrealnioną, jakby nierzeczywistą… nie chce mi się w nią wierzyć… Bardziej przemawia do mnie przysłowie- Diabeł tkwi w szczegółach- w tych codziennych, zwykłych sprawach, gestach, spojrzeniach, półsłówkach, które nieraz dopieką bardziej od wizji z ziejącym ogniem… Pastwienie się nad sobą, poniżanie, wyszukiwanie zwykłych ludzkich słabości. To potrafią już robić dzieci. Usłyszałam niedawno, jak prawnik w jednym programów poradnikowych mówił, żeby w pracy nic nikomu o sobie nie opowiadać, nie zwierzać się ze swych problemów, bo może to zostać wykorzystane przeciwko nam. Przykre… Nie można liczyć na przyjaźnie, znajomości w pracy? Izolować się za fasadowym uśmiechem…
Słucham pięknej muzyki, czytam piękne słowa stworzone przez człowieka, słyszę wciąż o świętych, których przybywa… Skąd w nas więc tyle zła?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz