Pamiętam to miejsce z dzieciństwa , w pobliżu mieszkali moi dziadkowie. W wakacje często przemierzałyśmy z kuzynką łąki leżące nieopodal albo szłyśmy drogą po chleb do pobliskiego sklepu. Droga wiła się jak wstążka, wznosiła się, to znów opadała, zza pagórka wyłaniał się rząd drzew w alei kasztanowej, poźniej widać było już dach, resztki tarasu. Typowy dla tej szerokości geograficznej dworek , może nie okazały , ale mający piękne otoczenie, zawsze wzbudzał mój zachwyt. Właściciele po zawirowaniach wojennych i powojennych musieli opuścić to miejsce. Z relacji wiem,że nie była to dla nich przyjemna chwila.....
Po wojnie mieściła się w dworku szkoła podstawowa. Ówczesny kierownik szkoły bardzo dbał o otocznie i sam budynek. Dzięki niemu zachował się park, nie pozwolił na bezmyślną wycinkę drzew. Później szkoła już przestała tu funkcjonować, budynek zaczął niszczeć, ktoś go kupił, zaczął remont. Nagle okazało się, że nowobogacki ma poważne kłopoty i cała inwestycja padła. Zawalił się dach. W końcu dwór znikł ....Pozostał park. Ktoś kupił to miejsce jednak, z ruin odbudował dwór zgodnie z zaleceniami konserwatora zabytków. Stoi nowy, okazały... Piękna rezydencja. Park przerzedził się nieco . Nie byłam już tam dawno. mam nadzieję, że z wiosna będą pięknie kwitły głogi, akacje... Magiczne miejsce...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz